Obserwuj w Google News

Szapołowska o przegranym procesie z Englertem: „Ludzie podkładają sobie świnie”

2 min. czytania
27.12.2022 11:49

Grażyna Szapołowska udzieliła wywiadu, w którym powróciła do głośnego procesu, który wytoczyła Janowi Englertowi. Gwiazda gorzko skomentowała wyrok sądu i oskarżyła znajomych aktorów o krzywoprzysięstwo.

szapołowska-o-przegranym-procesie-z-englertem-ludzie-podkładają-sobie-świnie
fot. Artur Zawadzki/East News, Jacek Dominski/East News

Grażyna Szapołowska w 2011 roku pozwała swojego wieloletniego przyjaciela, Jana Englerta. Zdaniem aktorki została ona bez uzasadnienia zwolniona z pracy przez dyrektora Teatru Narodowego. Englert dyscyplinarnie wyrzucił Szapołowską z teatru, ponieważ miała ona opuszczać próby i spektakle, które odbywały się w tym samym czasie, co telewizyjne show TVP „Bitwa na głosy”, w którym gwiazda była jurorką. Aktorka powróciła do procesu w najnowszym wywiadzie i oskarżyła znajomych aktorów o składanie fałszywych zeznań.

Redakcja poleca

Konflikt Grażyny Szapołowskiej i Jana Englerta

Przyjaźń Szapołowskiej i Englerta zakończył głośny konflikt. Zdaniem dyrektora Teatru Narodowego aktorka zapomniała przyjść na spektakl, w którym grała główną rolę. „Tango” Sławomira Mrożka miało być ku rozczarowaniu publiczności odwołane. Przybyłym do teatru zwrócono pieniądze za bilety, a Englert w rozmowie z PAP gorzko skomentował zachowanie Szapołowskiej.

Podjęła decyzję taką, że ważniejszy jest dla niej występ w telewizji, co jest w niezgodzie z etyką i regulaminami teatralnymi. A teraz są jasne i oczywiste skutki prawne.

Aktorka miała być zaskoczona słowami przyjaciela, z którym podobno konsultowała jej udział w „Bitwie na głosy”. Rozżalona artystka zarzuciła mu też stosowanie podwójnych standardów i wypomniała, że swego czasu miał dostosować grafik całego teatru do terminów występów jego żony, Beaty Ścibakówny, w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”.

Grażyna Szapołowska zarzuca znajomym aktorom krzywoprzysięstwo

Zdaniem Grażyny Szapołowskiej proces sądowy, który odbył się ponad dekadę temu, nie był do końca uczciwy. Aktorka zarzuciła Englertowi namawianie pracowników do składania fałszywych zeznań.

- Słyszałam, że w teatrach ludzie podkładają sobie świnie. Myślałam, że różne problemy wyjaśnia się na bieżąco, mówi się o nich wprost, a tymczasem na sali sądowej dowiadywałam się o sobie niestworzonych rzeczy. Podobno w teatrze zostało wywieszone ogłoszenie nakazujące pójście do sądu i zeznawanie przeciwko mnie. Zeznawały osoby, z którymi nigdy nie grałam i nie znaliśmy się prywatnie, bardzo popularne i znane z seriali TVP, co miało podkreślić ich rangę - przekonywała artystka w rozmowie z Onetem.

Szapołowska miała zostać ukarana przez środowisko aktorskie swego rodzaju ostracyzmem za publiczne pranie brudów. Przyznała, że nie mogła liczyć na wsparcie kolegów i koleżanek z branży.

- Gdy zostałam wyrzucona z teatru przez Jana Englerta, doświadczyłam czegoś najgorszego. Koledzy i koleżanki z teatru, zmuszani przez dyrekcję, przychodzili do sądu, opowiadając rzeczy wymyślone, za które po rozprawie przepraszali mnie z uśmiechem na ustach. Prawnicy radzili, żebym się odwołała, ale byłam zmęczona, myślę, że Janek Englert też. Poza tym nie chciałam wciągać kolejnych kolegów w składanie surrealistycznych zeznań - podsumowała.

Wierzycie w jej wersję zdarzeń? A może uważacie, że Jan Englert miał powód, by ukarać aktorkę zwolnieniem z pracy?

englert-szapołowska (1)
fot. STANISLAW KOWALCZUK/East News
englert-szapołowska (2)
fot. STANISLAW KOWALCZUK/East News