Sylwia Bomba wściekła się w restauracji. Lokal komentuje aferę z owadem
Sylwia Bomba z "Gogglebox. Przed telewizorem" poskarżyła się w sieci, że w jednej z iławskich restauracji podano jej sałatkę, w której znalazł się martwy owad. Celebrytce nie spodobało się zachowanie menadżera lokalu oraz rachunek, jaki musiała zapłacić za danie z niechcianą "wkładką". - Masakryczne podejście - skwitowała na Instagramie oburzona Bomba.
Sylwia Bomba zaistniała w show-biznesie jako bohaterka programu "Gogglebox. Przed telewizorem" emitowanego w stacji TTV oraz dzięki udziałowi w 12. edycji "Tańca z gwiazdami" w Polsacie. Na co dzień celebrytka udziela się na Instagramie i informuje swoje spore już grono followersów o tym, co u niej aktualnie słychać. W swojej ostatniej relacji na Instagramie gwiazda "Gogglebox" poskarżyła się fanom na pewien przykry incydent, który przydarzył jej się w jednej z restauracji na Mazurach.
Sylwia Bomba z "Gogglebox" miała dostać sałatkę z owadem
Wypoczywająca na Pojezierzu Iławskim Sylwia Bomba wybrała się na obiad do restauracji "Stary Tartak" zlokalizowanej blisko jeziora. Apetyt popsuł jej jednak owad znaleziony w sosie sałatkowym. Celebrytka natychmiast wezwała menadżera, lecz nie spodziewała się takiej reakcji władz lokalu.
- Słuchajcie, przyjechaliśmy do Iławy na obiadek, do takiej pięknej restauracji, i dostałam robaczka. Pan menadżer twierdzi, że ten robaczek przyleciał do mnie taki cały w sosie - relacjonowała na Instagramie.
Bomba miała usłyszeć, że kuchnia nie ponosi winy za zaistniałą sytuację. W dodatku sałatki nie odliczono od rachunku. Celebrytka musiała zapłacić za danie pełną cenę.
- Pan manager nie powiedział: "przepraszam", tylko cały czas uparcie twierdził, że to moja wina, bo jedząc, nie zauważyłam, jak robak wpadł do sałatki, wykąpał się w sosie i zakopał się pod sałatę. Nigdy tego nie robię, bo nie robię złego PR-u, ale pan naprawdę bardzo zasłużył - napisała urażona Sylwia Bomba, prezentując talerz z martwym owadem.
Restauracja w Iławie reaguje na aferę z Sylwią Bombą
Restauracja "Stary Tartak" w Iławie odniosła się do zarzutów celebrytki w oświadczeniu przesłanym portalowi Plejada. Lokal tłumaczy, że o tej porze roku nad jeziorem jest mnóstwo owadów i o podobną sytuację nietrudno, dlatego goście powinni rozważniej wybierać miejsce do zjedzenia posiłku.
- Pani Sylwia Bomba wybrała na obiad miejsce na tarasie, który właściwie położny jest na wodzie. To ulubiona lokalizacja naszych Gości, gdzie mogą w czasie posiłku delektować się otaczającym ich widokiem i bliskością natury. Na Mazurach o tej porze roku mamy duże ilości much, os oraz wszelkiego rodzaju innych owadów, które rzeczywiście czasem mogą usiąść i znaleźć się w jedzeniu Gości. W przypadku osób uczulonych na osy bądź wyjątkowo wrażliwych na obecność owadów, mamy opcję zajęcia stolika wewnątrz lokalu, w klimatyzowanym pomieszczeniu, w którym ich ilości są znikome - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie Plejady.
Restauracja przeprosiła Sylwię Bombę za wpadkę, lecz ma nadzieję, że mimo niefortunnej sytuacji gwiazda "Gogglebox" zachce ponownie odwiedzić lokal, by dać ekipie jeszcze jedną szansę.
- Lil Masti kłamie dla pieniędzy? Celebrytka znowu rozwścieczyła internautów
- Dominika Tajner w żałobie. Zamieściła poruszający wpis. „Nie mówię żegnaj…”
- Caroline Derpienski idzie na wojnę z Joanną Krupą? Ostro zaatakowała modelkę