Obserwuj w Google News

Prawnik komentuje żądania Caroline Derpienski. Celebrytka nie będzie zadowolona

3 min. czytania
13.07.2023 21:15

W środę na Instagramie Caroline Derpienski pojawił się komunikat prasowy, w którym zapowiedziała podjęcie kroków prawnych. Wszystko przez reklamę z Katarzyną Nosowską, przez którą żąda od firmy 50 milionów zadośćuczynienia. Niestety prawnik nie ma dla niej dobrych wieści.

Prawnik-komentuje-żądania-Caroline-Derpienski-Celebrytka-nie-będzie-zadowolona
fot. Artur Zawadzki/REPORTER, Instagram @nosowska.official

Od kilku dobrych dni polskie media żyją konfliktem na linii Nosowska-Derpienski, który niemal codziennie wzbogaca się o nowy epizod.  Caroline Derpienski przekonana jest, że Katarzyna Nosowska przekroczyła granice dobrego smaku i ośmieszyła ją w filmiku reklamowym. Co więcej, zapowiedziała, że podejmie kroki prawne w sprawie, a od firmy Danone żądała aż 50 milionów zadośćuczynienia.

Redakcja poleca

Producent nabiału i produktów roślinnych jeszcze nie ustosunkował się do głośnego komunikatu prasowego, w którym Derpienski oskarża przedsiębiorstwo o naruszenie dóbr osobistych. Sama celebrytka wydaje się bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw, a w czwartek pojawiła się nawet w Polsce, gdzie przyleciała na przedłużenie włosów.

Prawnik komentuje żądania Caroline Derpienski: „W Polsce mówimy na to: sądowe pieniactwo”

W związku z tym, że horrendalne żądanie Derpienski zdążyło dokładnie obiec polski internet, dziennikarze Plejady postanowili skonsultować sprawę z prawnikiem. Adwokat Mariusz Stankiewicz przyznał im, że jego zdaniem kwota podana przez celebrytkę jest absurdalnie wysoka, a Caroline musiała najwidoczniej mocno zainspirować się procesem Johnny’ego Deppa. Ekspert podkreśla także, że Derpienski nie wskazuje nigdzie konkretnych dóbr,  które miała naruszyć reklama z Nosowską, więc cały komunikat jest trudny do odkodowania.

- W Polsce mówimy na to: sądowe pieniactwo. W naszym kraju tego typu wyroki po prostu nie zapadają, mamy trochę inną kulturę prawną pod tym względem, a kwota jest oderwana od realiów gospodarczych naszego kraju – tłumaczył.

Adwokat zwraca również uwagę na to, że za posługiwanie się satyrą nie ma paragrafu. Wszystko to mieści się w granicach wolności wypowiedzi, a sami odbiorcy reklamy w większości nie zauważyli w niej prawnych naruszeń.

- Mamy prawo posługiwać się satyrą, żartem, złośliwością zawierającą krytykę określonych zjawisk i postaw. Nawet jeżeli krytyka czy satyra jest przesadna, zjadliwa czy nieelegancka (w tym wypadku moim zdaniem nie mamy z tym do czynienia), ale nie jest nastawiona na znieważenie krytykowanej osoby — mieści się w granicach wolności wypowiedzi. Sąd będzie oceniał naruszenie dóbr osobistych przez pryzmat przeciętnego odbiorcy. Według mnie, ale również widać to w komentarzach pod tym wideo, odbiór materiału jest bardzo pozytywny – czytamy. 

Stankiewicz twierdzi również, że reakcja Derpienski jest dla niego niezrozumiała, wskazując na to, że jako osoba publiczna powinna mieć świadomość narażenia na tego typu zabiegi.

- Nie rozumiem więc reakcji pani Derpienski. Satyra innych osób zawsze zakłada pewną formę humorystycznej krytyki – może ośmieszać czy piętnować określone zjawiska. Osoby obecne w przestrzeni publicznej muszą mieć też grubszą skórę, wobec takich osób można nieco więcej. Nie ma tu oczywiście sztywnych reguł, natomiast w tym przypadku nie widzę powodów do tego, żeby zarzucać hejt czy mowę nienawiści. Jest to gruba przesada – mówił.

Caroline Derpienski musi ponieść koszty sądowe. Adwokat: „Jej roszczenie jest bardzo wątpliwe, a ryzyko utraty tych środków ogromne”

Mariusz Stankiewicz zaznaczył także, że aby Derpienski mogła faktycznie wnieść pozew, musiałaby ponieść koszty sądowe, w wysokości pięciu procent od wartości przedmiotu sporu. W Polsce jednak, maksymalna kwota tejże opłaty wynosi maksymalnie 200 tysięcy złotych, a on szczerze wątpi, że zainwestuje w to tak duże środki, które nigdy nie zostaną jej zwrócone.

- Potencjalnie pani Caroline Derpienski będzie musiała wyciągnąć najpierw z własnej kieszeni tę kwotę tytułem opłaty sądowej, żeby sąd w ogóle zajął się tą sprawą. Myślę, że tego nie zrobi. Jej roszczenie jest bardzo wątpliwe, a ryzyko utraty tych środków ogromne. Sąd bowiem w przypadku przegrania sprawy nie zwróci jej pieniędzy w żadnej części – przyznał adwokat.

Najgłośniejsze rozstania gwiazd w 2022 roku
8 Zobacz galerię
fot. East News, kolaż radiozet.pl

RadioZET.pl/Plejada.pl