Obserwuj w Google News

Wojciech Mann wbija szpilę Krzysztofowi Stanowskiemu. „W pełni zgadzam się z Edytą”

2 min. czytania
01.08.2023 09:21

Wojciech Mann skomentował zamieszanie z wykorzystaniem piosenki Edyty Bartosiewicz przez Krzysztofa Stanowskiego. Nie gryzie się w język i mówi o milionach odsłon "Bollywoodzkiego zera". 

Wojciech Mann wbija szpilę Krzysztofowi Stanowskiemu
fot. MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS/PIOTR GRZYBOWSKI/AGENCJA SE/East News

Po tym, jak Krzysztof Stanowski opublikował w sieci niedawny odcinek swojego programu, znów zrobiło się głośno na temat Natalii Janoszek. W „Bollywoodzkim zerze” dziennikarz czarno na białym pokazał, w jaki sposób celebrytka kreowała rzeczywistość na temat swojej kariery w Bollywood, a nawet Hollywood. Tym razem jednak w mediach komentowano nie tylko poczynania bohaterki materiału, ale także użycie w nim piosenki Edyty Bartosiewicz. Wokalistka zarzuciła Stanowskiemu, że bezprawnie wykorzystał fragment jej utworu „Skłamałam”, i zażądała przeprosin oraz usunięcia piosenki z odcinka. O wypowiedź na ten temat poproszony został Wojciech Mann. Dziennikarz muzyczny nie gryzł się w język, zwracając uwagę na dobre obyczaje.

Wojciech Mann staje po stronie Edyty Bartosiewicz i wbija szpilę Krzysztofowi Stanowskiemu

Edyta Bartosiewicz poinformowała w sieci, że o wykorzystaniu fragmentu piosenki w „Bollywoodzkim zerze” dowiedziała się od znajomego. Po tym, jak zażądała usunięcia swojego utworu z rzeczonego materiału, Krzysztof Stanowski przekazał, że przychyli się do tej prośby. Zaznaczył jednak, że robi to tylko dlatego, że nie chce, by temat był rozmywany przez niepotrzebny wątek. Z jego wypowiedzi można było wnioskować, że nie widzi w wykorzystaniu fragmentów piosenki Bartosiewicz bez jej wiedzy i zgody nic niewłaściwego. Innego zdania jest jednak Wojciech Mann, który uważa, że mieszają się tu nie tylko aspekty finansowe, ale też ideowe i obyczajowe.

Dziennikarz muzyczny zauważa, że choć nie robiłby z tego afery kryminalnej, to jednak w pełni zgadza się z oczekiwaniami Edyty Bartosiewicz.

- Nie jestem prawnikiem, ale jeślibym wykorzystał czyjś utwór do ilustracji czy wzbogacenia mojej pracy, to po prostu zadałbym pytanie autorowi, wykonawcy, czy mogę to zrobić i chciałbym uświadomić go, w jakim kontekście jego utwór zostanie wykorzystany. W pełni zgadzam się z Edytą, nie robiłbym z tego międzynarodowej sprawy kryminalnej, ale dobry obyczaj wymagałby, by spytać, poinformować. To byłoby na miejscu – przekazał na łamach „Faktu”.

Redakcja poleca

Dalej zasugerował, że Krzysztofowi Stanowskiemu mogło zabraknąć dobrych manier, skoro nie zapytał Edyty Bartosiewicz o zgodę na skorzystanie z jej utworu. Zauważył, że nie jest to tło jednorazowego spotkania, a wykorzystanie w programie, który wygenerował milionowe odsłony i może wiązać się z dużymi zarobkami. Podkreślił też, że Bartosiewicz po prostu może sobie nie życzyć, by jej piosenka była wykorzystywana w takim kontekście.

- Czymś innym jest na przykład użycie utworu Edyty Bartosiewicz jako tła do spotkania autorskiego, które odbędzie się jednorazowo, a czymś innym wykorzystanie go w programie, który ma tysiące, miliony odsłon. Ja życzyłbym wszystkim artystom, by dostawali duże pieniądze za wykorzystanie ich utworów. Druga sprawa medalu nie dotyczy spraw merytoryczno-finansowych, ale ideowych. Bo użycie mojego dzieła w pewnym kontekście może mi przeszkadzać albo nie. Więc uważam, że jako autor mam prawo do dysponowania zgodą. Autorowi powinno przysługiwać prawo do zgody, odmowy lub ustalenia warunków wykorzystania utworu – podsumował Wojciech Mann. 

Najgłośniejsze rozstania gwiazd w 2022 roku
8 Zobacz galerię
fot. East News, kolaż radiozet.pl