Obserwuj w Google News

Joanna Racewicz ofiarą hejtu. Internauci przesadzili? "Smoleńska suka"

2 min. czytania
20.02.2023 15:15

Joanna Racewicz w wywiadzie otwarcie opowiedziała o hejcie, z jakim się spotkała. Dziennikarka miała otrzymać wiele wulgarnych wiadomości, została między innymi nazwana "smoleńską suką". Jak reaguje na inwektywy?

Joanna Racewicz
fot. VIPHOTO/East News

Joanna Racewicz to znana polska dziennikarka, która zyskała sympatię widzów jako prowadząca "Panoramy" i "Dzień Dobry TVN". Rozpoznawalność zdobyła także dzięki głośnej książce "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie". W publikacji rozmawiała z kobietami, których bliscy zginęli w katastrofie Smoleńskiej. Sama Joanna straciła wtedy męża, oficera BOR Pawła Janeczka. Racewicz jest także aktywna w mediach społecznościowych, przez co naraża się na krytykę internautów. Użytkownicy sieci często krytykują jej wypowiedzi, a nawet wygląd.

Joanna Racewicz odpowiedziała na hejt. Współczuje krytykom?

Joanna Racewicz była gościem programu "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej", w którym opowiedziała między innymi o internetowym hejcie, z jakim musi się zmagać. Jej zdaniem krytycy mają problem nie z nią, ale własnym życiem.

- Są oczywiście dwie szkoły. Jednak mówi "lekceważ", a druga "idź na wojnę". Można powiedzieć, że jeśli idziesz na wojnę, to również w pewnym sensie dokarmiasz hejt, dajesz mu uwagę. On jest bardzo często dlatego, żeby być zauważonym. To jest wołanie tego człowieka, który rzuca ci w oczy inwektywą, to jest jego wołanie o uwagę. Hejt ma zawsze twarz frustrata lub frustratki. Nikt, kto jest szczęśliwy, kochany, będący w stanie szczęśliwości, dobrostanu albo zgody na siebie nie ma potrzeby, żeby ranić drugiego człowieka - oceniła.

Redakcja poleca

Joanna Racewicz współczuje hejterom? Dziennikarka nazwana "smoleńską suką"

Joanna Racewicz w wywiadzie podzieliła się także inwektywami, jakimi obrzucali ją internauci. Wiele z nich miało nawiązywać do tragicznej śmieci jej męża.

- Nie chcę powiedzieć, że teraz rodzi się we mnie jakieś chrześcijańskie współczucie, że jestem gotowa albo nadstawić drugi, albo przytulić do piersi tego, który nazwał mnie "smoleńską suką", "maszkarą", "plastikiem", "monstrum", "kiedyś taka ładna, a teraz jak ściera do podłogi". "Byłbym szczęśliwy, jakbyś zdechła", napisał mi kiedyś jakiś pan (...). To za każdym razem jest człowiek naprawdę poraniony przez świat, przez okoliczności, a na koniec dnia przez samego siebie - stwierdziła.

Miejmy nadzieję, że internetowy hejt ominie jak najwięcej osób, nie jest to bowiem zjawisko zdrowe i godne naśladowania.