Jamie Dornan trafił do szpitala. U gwiazdora "50 twarzy Greya" podejrzewano zawał serca
Jamie Dornan znalazł się w szpitalu z objawami przypominającymi zawał serca. Gwiazdor "50 twarzy Greya" został zbadany i podano mu leki. Przyjaciel zdradził, co było przyczyną niepokojących symptomów u 41-latka.
Jamie Dornan zasłynął tytułową rolą w światowym hicie "50 twarzy Greya", będącego ekranizacją erotycznej sagi E.L. James. 41-latek stworzył na ekranie namiętny duet z Dakotą Johnson i stał się bożyszczem kobiet na całym świecie. Obecnie fani spragnieni wdzięków przystojnego Irlandczyka mogą obserwować go w mediach społecznościowych, gdzie jakiś czas temu gruchnęła przykra wiadomość o problemach zdrowotnych 41-letniego gwiazdora.
Jamie Dornan z "50 twarzy Greya" trafił do szpitala
Portal Page Six poinformował, że Jamie Dornan po powrocie z podróży do Portugalii trafił do szpitala z powodu niepokojących objawów. Z początku podejrzewano, że aktor ma zawał serca. Co ciekaw, u jego kolegi także pojawiły się podobne dolegliwości. Obaj mężczyźni podejrzewali, że problemy spowodowało wypicie zbyt dużej ilości alkoholu, lecz badania wykluczyły u obu atak serca.
Po przeanalizowaniu stanu zdrowia gwiazdora "50 twarzy Greya" i jego towarzysza ustalono, że za objawy przypominające zawał odpowiedzialne są toksyny wydzielane przez bytujące w Portugalii gąsienice. Ich włoski zawierają białko podrażniające skórę, oczy i błony śluzowe. Wystarczy, że człowiek lub zwierzę zetkną się z wydzieliną larw, aby doszło do wysypki na skórze, a w skrajnych przypadkach nawet do odrętwienia kończyn czy obrzęku jamy ustnej.
Szczęśliwie Jamie Dornan przeżył atak toksycznej wydzieliny gąsienic. Po podaniu leków aktor opuścił szpital. Wkrótce gwiazdora będzie można podziwiać w filmie "H-Block" Jima Sheridiana, opowiadającego głośną historię ucieczki trzydziestu ośmiu skazańców z więzienia Maze w Irlandii Północnej. Obok Dornana występują Cilian Murphy i Pierce Brosnana. Tymczasem od stycznia na HBO Max można oglądać drugi sezon "Turysty" z Jamie’em Dornanem w roli głównej.
Tu się dzieje
