Sebastian Fabijański wściekł się na konferencji Fame MMA. Tak odpowiedział na hejt
Sebastian Fabijański niedługo zawalczy w oktagonie. Na konferencji poprzedzającej nadchodzącą galę Fame MMA były partner Maffashion był atakowany pytaniami o Rafalalę. Jego odpowiedź była dosadna, ku uciesze publiki aktor nie gryzł się w język. Teraz postanowił wytłumaczyć internautom, że nie boi sie hejtu.
![Sebastian Fabijański wściekł się na konferencji Fame MMA. Tak odpowiedział na hejt](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetrozrywka/storage/images/plotki/fame-mma-sebastian-fabijanski-wsciekl-sie-na-pytanie-o-rafalale-tak-sie-tlumaczyl/20269340-1-pol-PL/Sebastian-Fabijanski-nie-boi-sie-konsekwencji.-Tak-sie-tlumaczy-po-konferencji-Fame-MMA_content.jpg)
W 17. edycji Fame MMA Sebastian Fabijański stanie w szranki z raperem Wac Toja. Co prawda zbliżająca się walka sław jest emocjonująca, ale nie tak, jak przeszłość Fabijańskiego. W ubiegłym roku aktor rozpoczął wspólny projekt z Rafalalą, a ich współpraca rzekomo przerodziła się w romans. Fabijański musiał się gęsto tłumaczyć. Zapewniał, że do niczego nie doszło, lecz nie do końca udało mu się zmyć z siebie piętno. O aferze z Rafalalą przypomniano mu podczas konferencji poprzedzającej jego walkę w oktagonie.
Zobacz także: Zdrady, kłamstwa i publiczne pranie brudów. Te gwiazdy rozstały się w 2022 roku
Tak Sebastian Fabijański zareagował na pytanie o Rafalalę. Nie gryzł się w język
W rozmowie z Fabijańskim Robert Pasut nawiązał do afery sprzed kilku miesięcy. Starał się przekonać aktora, że konferencja Fame MMA to odpowiednie miejsce, by wytłumaczyć publice, co zaszło pomiędzy nim i Rafalalą. Fabijański niezbyt umiejętnie usiłował przekonać Pasuta, że nie wie, o co mu chodzi. W końcu puściły mu nerwy.
— Ty i cała reszta ludzi bardzo by chcieli, żeby tam się coś wydarzyło. Bardzo by chcieli widzieć tego Fabijańskiego, który jest w takiej, a nie innej sytuacji. Muszę cię zmartwić. Nie zobaczysz tego nigdy w życiu, bo nic się tam ku*wa nie wydarzyło. Koniec tematu. Ja pie*dolę — wściekł się Fabijański.
Jeżeli chciał raz na zawsze zamknąć temat rzekomego romansu z Rafalalą, to wybrał złą strategię. Afera odżyła, a portale plotkarskie zaczęły na nowo pisać o doniesieniach na temat aktora.
Sebastian Fabijański nie boi się konsekwencji. Uspokaja internautów
Po konferencji aktor musiał zmierzyć się z mnóstwem nieprzychylnych komentarzy. Zapewnił jednak, że nie ma w zwyczaju przejmowania się hejtem. Tak według Faktu miał tłumaczyć swoją postawę:
— Żyjemy w czasach, w których szczerość i chęć bycia wolnym i niepodległym nazywa się odklejeniem. Pozostaje chyba tylko przytakiwać. Ta zaraza jest zbyt głęboko rozsiana, żeby z nią walczyć. Gdyby ta krytyka była konstruktywna i wynikająca z zasadnych argumentów, to bym się przejmował. Krytyka w moim kierunku jest zwykle kompletnie nietrafiona i niemająca nic wspólnego z prawdą na mój temat. Internetowy hejt to konwencja. To nie jest real. Ludzie w to wchodzą, bo to im daje poczucie władzy — ocenianie, sądzenie itd. To im potrzebne, żeby się podbudować i używają do tego np. mnie.
W sieci pojawił się również post, w którym Fabijański zwrócił się do tych, którzy śledzą jego karierę. Stwierdził, że nie boi się o to, że różnego rodzaju wybryki zahamują rozwój jego aktorskiej kariery.
— Uspokajam skołatane i zmartwione serca tych, którzy z powodu mojego zamiłowania do różnych, często szalonych wyzwań (np. udział w Fame MMA) podejrzewają, że takie decyzje będą miały wpływ na moje aktorskie „wybryki”. Nie będą miały. Na przestrzeni kilku miesięcy będziecie mogli je oglądać między innymi w filmie pt. Heaven in Hell, w międzynarodowym/anglojęzycznym filmie pt. Black Bits czy serialu pt. Nowi Sąsiedzi — napisał na Instagramie.
W dalszej części wpisu dodał, że po walce w oktagonie zamierza spróbować swoich sił w roli reżysera.
— Również wiele na to wskazuje, że jeszcze w tym roku wejdę na plan w roli reżysera swojego pełnometrażowego debiutu. Bądźcie spokojni zatem. Proszę.
Źródła: RadioZET.pl/Fakt.pl/Instagram: @sebastian.fabijański.official