Obserwuj w Google News

Ekspert ocenia debiut Dowbor i Antonowicza w „PnŚ”. „Początek był nieudany”

3 min. czytania
29.01.2024 11:12

Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz to kolejna nowa para prowadzących w „Pytaniu na śniadanie”. Dziennikarze byli gospodarzami programu w ostatni weekend. Jak poradzili sobie na ekranach jako duet? Eksperci wytykają im kilka błędów.

Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz
fot. Screen, "Pytanie na śniadanie", TVP

Od kilku tygodni w „Pytaniu na śniadanie” trwa prawdziwa rewolucja. Odkąd stery w popularnej śniadaniówce przejęła Kinga Dobrzyńska, nie ma dnia, by w mediach nie pojawiały się nowe, zaskakujące informacje na temat programu. W ostatnim czasie z „PnŚ” pożegnać musiały się wszystkie dotychczasowe gwiazdy. W ich miejsce sukcesywnie wprowadzano nowych redaktorów. Na ekranach pojawili się już: Klaudia Carlos i Robert El Gendy, Joanna Górska i Robert Stockinger, a w ubiegły weekend Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz.

Ekspert ocenia debiut Katarzyny Dowbor i Filipa Antonowicza

Zwłaszcza debiut ostatniej z wymienionych par wzbudziła zarówno w mediach, jak i widzach najwięcej emocji. Wszystko ze względu na to, że doświadczona prezenterka powróciła na antenę TVP po blisko 10 latach nieobecności, a Antonowicz to dziennikarz radiowy, który nie miał styczności z tak dużym telewizyjnym projektem. Nie bez znaczenia była także różnica wieku – nowy prezenter jest bowiem młodszy od swojej ekranowej partnerki o niemal ćwierć wieku.

Jak zatem tak dwie, różne osobowości dogadały się w programie? O opinię na temat nowych prowadzących portal Wirtualne Media zdecydował się zapytać medioznawców. Ci zgodnie stwierdzili, że para poradziła sobie nieźle, ale pojawiło się sporo błędów, zwłaszcza na początku sobotniego wydania.

Redakcja poleca

Profesor Jacek Dąbała z Uniwersytetu Jagiellońskiego odniósł się bezpośrednio do postawy Antonowicza. - Jest przejęty rolą i musi wymyślić patent na siebie. Jak "trzymać twarz", co to znaczy kontrolowana naturalność na wizji, czym ma być jego telegeniczność, czyli co jest jego siłą i co się ludziom może podobać – mówił. Ekspert zwrócił także uwagę na artykulację dziennikarza. Jego zdaniem jest to obszar, nad którym powinien popracować. - Być może z jego onieśmielenia wynika, bo omawiam premierowy występ, że mogło to czasami umykać jego uwadze. Trzeba pamiętać, że ten program ogląda wielu starszych widzów o określonym poziomie wykształcenia, jak wynika z badań. Zatem prezenter musi pokazać, że ma ciepły i empatyczny charakter medialny, odkryć w sobie na wizji to, co jest pozytywne – czytamy.

Jak ryba w wodzie na wizji nie czuła się także Katarzyna Dowbor. Medioznawca zauważył, że prezenterka była nieco skrępowana. - Jest jeszcze pewien rodzaj niepewności, poszukiwania siebie czy nawet onieśmielenia. Pani Katarzyna Dowbor też musi się odnaleźć w tej formule, ponieważ za każdym razem jest to nowy stres i poszukiwanie relacji, zarówno z niewidzialnym widzem, zespołem, studiem, jak i z partnerem. Było to widać w czasami nadmiernie rzucającym się w uszy śmianiu się. Momentami pojawiały się też słynne słowa-wybryki, czyli „eee”. To elementy, nad którymi trzeba jeszcze popracować – ocenił.

To oni mają zmienić TVP na lepsze. Przedstawiamy nowe gwiazdy Telewizji Polskiej
12 Zobacz galerię
fot. MATEUSZ GROCHOCKI/Dzien Dobry TVN/East News+THIERRY MONASSE/REPORTER+Bartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East News+Andrzej Hulimka/REPORTER+MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News

Podobnego zdania był profesor Maciej Morozowski, również medioznawca. - Początek był nieudany. Siedzieli obok siebie dosyć drętwo, mówili do kamery, w ich zachowaniu widać było napięcie. Siły są nierówne, bo Katarzyna Dowbor jest osobowością telewizyjną, właściwie jest na swoim i powinna zachowywać się jak ryba w wodzie. Jej partner został wrzucony do akwarium i na początku źle się czuł w tym środowisku – mówił Wirtualnym Mediom.

Źródło: Radio ZET/Wirtualne Media

Nie przegap