Obserwuj w Google News

Pytanie na śniadanie: Gość wyproszony przez serduszko WOŚP? TVP komentuje

Patrycja Chudolińska
2 min. czytania
13.01.2020 10:23

"Pytanie na śniadanie" znalazło się pod falą krytyki ze strony widzów. Jeden z gości, którzy czekali na rozmowę, nie został wpuszczony na wizję. Twierdzi, że winne temu mogło być przyklejone na piersi serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Pytanie na śniadanie
fot. Mateusz Jagielski/East News

Pytanie na śniadanie: Gość wyproszony przez serduszko WOŚP?

"Pytanie na śniadanie" to jeden z najbardziej popularnych programów śniadaniowych. Podczas niedzielnego wydania doszło do sytuacji, która oburzyła widzów i internautów. Jeden z zaproszonych gości, mimo obecności na miejscu, nie został wpuszczony na wizję. Całą sytuację opisał w długim wpisie w swoich mediach społecznościowych.

- Zostałem dziś zaproszony jako ekspert medyczny do pytania na śniadanie TVP - rozmowa nie odbyła się, ale przecież nie dlatego, że mam serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na sobie... Boże, jak tu zawsze na Finale WOŚP się działo - zdradził Łukasz Preibisz, dermatolog, który często zabiera w "Pytaniu na śniadanie" głos w tematach medycznych.

Dr Łukasz Preibisz udzielił również komentarza Plejadzie. Podkreślił, że był już na miejscu, gdzie dostał kawę i zrobiono mu makijaż. Informacja o niemożliwości przeprowadzenia rozmowy została mu przekazana dopiero wtedy, gdy przykleił czerwone serduszko do swetra.

- Byłem zaproszony do dzisiejszego wydania programu. Trochę zmieniły się godziny mojego wejścia. Czekałem na swoją kolej. Dostałem kawę, zrobiono mi make-up. Następnie przykleiłem sobie serduszko i nadszedł moment, kiedy wpuszczali na wizję. Raptem zaczęły się szeptania osób z produkcji i oznajmiono mi, że przedłużyła się wcześniejsza rozmowa i nie będzie rozmowy ze mną - przekonuje dermatolog.

Dr Łukasz Preibisz był rozczarowany zachowaniem produkcji, czego wyraz dał na swoim profilu facebookowym. Jednocześnie stara się uwierzyć, że był to zbieg okoliczności.

TVP komentuje: Inni goście z serduszkiem byli

Telewizja Polska zdecydowała się odpowiedzieć na wpis dermatologa. Twierdzą, że sytuacja wywołana była spóźnieniem gościa.

- Uwaga na fake newsy! W sieci krąży fałszywa informacja, jakoby "Pytanie na śniadanie" nie wpuściło doktora dermatologa do studia z powodu serduszka Wielkiej Orkiestry. Doktor miał uczestniczyć w rozmowie o 7.20, ale spóźnił się 40 minut. Przyjechał po zawodach. Cóż. Jak widać na zdjęciu, inni goście z serduszkiem byli u nas punktualnie - możemy przeczytać na oficjalnym profilu śniadaniówki na Facebooku.

Dr Łukasz Preibisz przyznał się w rozmowie z Plejadą do spóźnienia, jednak z jego perspektywy sytuacja wyglądała całkowicie inaczej.

- Jestem zdziwiony tą sytuacją. Dzwonili jeszcze rano i pytali, czy potwierdzam swój udział w programie. Mówiłem wówczas, że mogę być nieco spóźniony i czy jest sens, żebym przyjeżdżał. Usłyszałem, że oczywiście, mam przyjeżdżać. Śmieszna była natomiast ta zmiana frontu. Chcę wierzyć, że to była zbieżność - ocenia doktor.

Co myślicie o całej sytuacji?

 

RadioZET.pl/PCh