Obserwuj w Google News

Dramat gwiazdy "Projekt Lady". Po porodzie trafiła na SOR i przeszła operację

3 min. czytania
14.06.2021 15:09

Liubov Miruk, zwyciężczyni 4. edycji "Projekt Lady", niedawno urodziła syna. Po porodzie nastąpiły jednak komplikacje. Była podopieczna Małgorzaty Rozenek walczyła z dotkliwym bólem i musiała poddać się operacji.

Liubov Miruk z "Projekt Lady"
fot. Instagram:@liubovmiruk/

Liubov Miruk była bohaterką 4. edycji programu "Projekt Lady" w TVN. Harda dziewczyna przeszła spektakularną metamorfozę pod okiem mentorek i zwyciężyła w finale. Obecnie byłą podopieczną Małgorzaty Rozenek można śledzić na Instagramie. Na początku maja Liubov poinformowała o narodzinach synka. 

Cesarskie cięcie odbyło się w 37.5tc po 4h po przyjeździe na SOR. O godzinie 19:43 z wagą 2900 i 51cm w skali apgar 10/10 przywitałam na świecie swojego syna i ma na imię Aleksander. Kiedy go zobaczyłam to ciepło na sercu mi się zrobiło, to jest wyjątkowe uczucie nie do opisania. Jestem szczęśliwa że moje małe szczęście jest już przy mnie. Podobieństwo do tatusia 100/100 - napisała 

Projket Lady: Liubov Miruk przeszła operację po porodzie

Krótko po porodzie Liubov znowu odwiedziła szpital, tym razem jednak chodziło o poważny problem zdrowotny. Finalistka "Projekt Lady" pokazala się obserwatorom podpięta do tlenu i opowiedziała o bolsenej dolegiwości, przez którą musiała przejść operację. 

Cześć wam wszystkim. Jak zauważyliście po porodzie jest mnie tutaj coraz mniej. Wynikało to z tego, że źle się czułam, a do tego jeszcze musiałam jakoś funkcjonować, bo mam małe dziecko, które karmię piersią. Od dłuższego czasu miałam bardzo silny ból w klatce oraz piersi, tak naprawdę nikt mi nie mógł powiedzieć, z czego to jest. Częste teleporady, wizyty u lekarza rodzinnego, prześwietlenie klatki piersiowej, wizyty na całodobówce oraz SOR, przyjazd karetki do domu, bo jeżeli boli coś w klatce i jest gorączka to od razu covid - czytamy we wpisie gwiazdy "Projekt Lady".

Przyjechała karetka zbadała mnie, zrobili mi test, covidu nie ma, ale jeżeli bym pojechała z nimi do szpitala, to daliby mnie od razu na oddział z osobami z podejrzeniem na covid, bo mam gorączkę, i później, jak zrobią mi test jeszcze jeden i ten test wyślą do Krakowa i będzie nawet ujemny, to i tak będę musiała siedzieć na kwarantannie. I w kółko to samo, nie wiadomo co, czyli nic mi nie dolega, a jak tylko mam iść spać, to modlę się, żeby przeżyć do jutra - zwierza się Liubov.

Badania diagnostyczne pozwoliły ustalić, że w piersi najprawdopodobniej powstał ropień. Lekarze nie byli jednak pewni co diagnozy i cierpienie Liubov się przedłużyło. 

Zrobiłam USG piersi, wyszło, że prawdopodobnie ropień, ból masakryczny wieczorem, więc wzięłam USG i pojechałam na SOR. Jeszcze nie chcieli mnie przyjąć, ale zbadał mnie lekarz, po takim bólu i męczeniu ukłuł mi zgrubienie, które miałam w piersi i powiedział, że nie ma ropnia, bo nic nie wyciągnął. Powiedział, że mam iść do chirurga i wtedy on zdecyduje co robić.

Kolejna noc nie przespana, wizyta u chirurga we wtorek i doktor powiedział, że on by to tak zostawił, a jak by coś się działo, to żebym przyszła w piątek, ja oczywiście umierałam już z bólu, bo pierś czerwona, bolesna. Poszłam w piątek do chirurga, przyjął mnie chirurg już inny i dał skierowanie na szpital do wycięcia tego zgrubienia z ropniem. Teraz jestem po operacji, dalej męczę się, bo żywa rana boli, ale bardzo przeżywałam, żebym mogła nadal karmić. W piątek lekarz powiedział, że mogę normalnie karmić piersią i jedną i drugą, a wczoraj poszłam na zmianę opatrunku to inny lekarz mówi, że nie powinno się karmić. I bądź tu mądry i pisz wiersze - napisała Liubov.

Dopiero po ponad miesiącu oczekiwania podjęto decyzję o operacji. Gwiazda "Projekt Lady" nie kryła złości. Jest pewna, że nie doszłoby do zabiegu, gdyby lekarze od razu wdrożyli leczenie. 

Przykre, ale prawdziwe z czym borykałam się prawie półtora miesiąca aż trafiłam pod nóż. Finał mógłby być inny i mniej inwazyjny, nie znosząc tyle stresu, jak i mój syn w tym wszystkim. Mam nadzieję że już za niedługo wróci wszystko do normalności - napisała Liubov Miruk.