Obserwuj w Google News

Młynarska o aferze szczepionkowej z udziałem artystów: "Takich spraw się nie załatwia na gębę"

2 min. czytania
04.01.2021 17:29

Paulina Młynarska skomentowała aferę z udziałem artystów, którzy zaszczepili się poza kolejnością. Dziennikarka zaapelowała do osób zaangażowanych w sprawę, by upubliczniły dokumenty i maile poświadczające udział w akcji promocyjnej. 

Paulina Młynarska
fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER/EAST NEWS

Nie cichną komentarze wokół afery szczepionkowej z udziałem przedstawicieli kultury i mediów. W uprzywilejowanej grupie, która została zaszczepiona poza kolejnością, rzekomo w ramach akcji mającej propagować ideę szczepień przeciwko COVID-19, znaleźli się m.in. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna i Radosław Pazura.

Zaszczepieni tłumaczyli, że biorą udział w akcji promującej szczepienia przeciwko COVID-19 organizowanej przez Warszawski Uniwersytet Medyczny i o nic nie zabiegali. Z kolei WUM stwierdził, że dostał dodatkową pulę dawek od Agencji Rezerw Materiałowych i miał ją rozdysponować m.in. wśród znanych przedstawicieli kultury. Tej wersji nie potwierdziło jednak NFZ. Na dodatek "Wprost" ujawnił treść maila wysłanego przez dyrektorkę fundacji Krystyny Jandy, w którym nie było ani słowa o ambasadorowaniu ważnemu przedsięwzięciu. 

Maria Seweryn przeprasza za kłamstwo w sprawie szczepień poza kolejnością. "Jest mi wstyd"

Afera szczepionkowa: Paulina Młynarska prosi o upublicznienie dokumentów

Głos w sprawie zabrała Paulina Młynarska, która również jest zniesmaczona zamieszaniem wokół wybitnych przedstawicieli kultury. Jak podkreśliła, sprawa może nadszarpnąć reputację wielu znamienitych artystów, dlatego proponuje im, by dla własnego dobra opublikowali dokumenty bądź maile poświadczające udział w akcji promocyjnej, do której mieli być oficjalnie zaproszeni. 

Szczepionka gate. Moim zdaniem podpucha, bardzo udana, z punktu widzenia ciała ją inicjującego - ocenia Młynarska.

Każdy tzw. celebryta/celebrytka (a tu mamy wielkie gwiazdy!) biorący/biorąca udział w jakiejkolwiek zakrojonej na dużą skalę akcji społecznej, czy reklamowej - nie ważne pro bono czy za hajs, posiada zapis wymiany mailowej z agencją PR, czy też fundacją, albo z inną instytucją, która temat inicjuje. A tam opis, cele, media, hasztagi, czasem także referencje wizualne (np. podobne akcje z innych krajów), warunki, oraz zgodę na wykorzystanie wizerunku, a w przypadku działań angażujących własne ciało i zdrowie, zgodę na wykonanie danej procedury w ramach akcji - zaznacza we wpisie. 

To są, cholera, poważne sprawy. To są wielkie, bardzo zasłużone dla kultury nazwiska, a nie jakaś grupka influencerska z Instagrama. Tego się nie załatwia na gębę. Chciałabym, żeby artyści i inne ważne osoby, które są w to niefajne zdarzenie zaangażowane, upubliczniły dokumenty i maile, jeśli je mają. I żeby pokazały te zdjęcia, hasztagi - całą akcję. Tak bym chciała, żeby Polska wyleczyła się z tego mentalu cielęlęcinki spod lady. Ech - podsumowuje sprawę dziennikarka.

Matylda Damięcka o propozycji szczepienia poza kolejnością: "Grzecznie odmówiłam"