Obserwuj w Google News

Meghan Markle i książę Harry padli ofiarą włamania

2 min. czytania
15.03.2021 23:56

Meghan Markle i książę Harry padli ofiarą włamania. Nieznany mężczyzna włamał się do ich posiadłości w Montecito. I to dwukrotnie.

Meghan Markle
fot. CBS/Ferrari Press/East News

Meghan Markle i książę Harry od kilku dni nie schodzą z pierwszych stron gazet. Wszystko za sprawą wywiadu, którego udzielili telewizji CBS. Opowiedzieli w nim m.in. o kulisach swojego odejścia z rodziny królewskiej. Konsekwencją tej decyzji było pozbawienie ich ochrony. Jak się okazuje, sussexowie mają duże obawy o swoje bezpieczeństwo i nie są one bezpodstawne. Serwis TMZ przekazał, że do ich posiadłości w Montecito wtargnąć miał nieznany mężczyzna.

Zobacz także: Meghan Markle napisała wiadomość do Pałacu Kensington. Treść maila wyciekła

Mehan i Harry boją się o swoje bezpieczeństwo?

Jak informuje TMZ, włamywaczem miał być 37-letni Nickolas Brooks. Mężczyzna zadał sobie wiele trudu, by wtargnąć na posesję sussexów. Przejechał autem wiele kilometrów, podróżując ze stanu Ohio. Posiadłość Harry'ego i Meghan "odwiedził" dwa razy w ciągu kilku dni, dlatego zdaniem komentatorów, nie można mówić tu o przypadku. Za pierwszym razem włamywacz dostał pouczenie, a za drugim go aresztowano.

Choć sprawa miała miejsce w grudniu 2020 roku, teraz dopiero została odkryta przez media. W kontekście obaw, o jakich Meghan i Harry wspominali podczas wywiadu z Oprah, historia ta nabiera nowego znaczenia. Z jednej strony susexowie mają teraz nieco więcej prywatności - a przynajmniej tyle, ile sami mogą sobie zagwarantować, a z drugiej, zostali pozbawieni prawa do ochrony, co może wystawiać ich na dodatkowe zagrożenia ze strony nieprzychylnych im osób. Bezpieczeństwo i prywatność wciąż jest dla Meghan i Harry'ego bolączką numer jeden.

RadioZET.pl/AS