Obserwuj w Google News

Gwiazda "Barw szczęścia" czuje się oszukana. Chodzi o wysokość emerytury

2 min. czytania
02.11.2022 21:39

Maria Winiarska opowiedziała o wysokości swojej emerytury. Aktorka stwierdziła, że czuje się oszukana kwotą, którą nazwała żałosną. 

Maria Winiarska
fot. Tomasz Urbanek/East News

Aktorka Maria Winiarska szczerze poinformowała o swojej stawce emerytalnej. Kobieta jest rozżalona oferowanymi pieniędzmi. Nie przebierała w słowach.

Maria Winiarska o swojej emeryturze

Emerytura w Polsce to temat drażliwy. Jeśli obywatelowi w ogóle tego typu świadczenie przysługuje, zazwyczaj nie pozwala na godziwe bytowanie w jesieni życia. Rodzime gwiazdy szczególnie często narzekają na wysokość swoich emerytur.

Redakcja poleca

Do szeregu znanych artystów dołączyła Maria Winiarska - aktorka znana między innymi z "Barw szczęścia" i "Na Wspólnej". Jak podaje Fakt, matka Zofii Zborowskiej otrzymuje od ZUS-u jedynie 1100 złotych. W dobie szalejącej inflacji tego typu kwota może nie starczyć na przeżycie, a co dopiero mówić o zbytkach. Winiarska funkcjonuje w zawodzie od ponad 50 lat, ale droga artystyczna nie zapewnia od państwa godziwego wynagrodzenia za przepracowane lata.

Przez pół wieku ciężko pracowałam na scenie i na planach filmowych, załapałam się jeszcze na emeryturę estradową, bo występowałam na estradzie z moją siostrą. Ile dostaję? Tysiąc sto złotych!

Tym razem nie chodzi jednak o charakter umowy uniemożliwiający odprowadzenie składek emerytalnych, jak to bywa często w przypadku wielu polskich gwiazd.

Całe życie płaciłam składki ZUS i były to dla mnie duże składki. (...) Emerytury gwiazd są żałosne. A w dodatku wylewa się na artystów straszny hejt, a przecież wielu z nas płaciło składki

Co ciekawe Winiarska zauważyła, że kobiety mają dodatkowo pod górkę. Na łamach "Teletygodnia" zdradziła bowiem, że jej mąż - Wiktor Zborowski ma o wiele wyższą emeryturę, wynoszącą około 2000 złotych, przy płaceniu tych samych składek. 

Mam wrażenie, że jestem oszukiwana.

Z tego powodu między innymi aktorzy i muzycy często nie przechodzą w całkowity stan spoczynku po 60. roku życia. Muszą dorabiać do głodowych emerytur, a więc pracują często do samej śmierci.

RadioZET.pl/Fakt/Teletydzień