Obserwuj w Google News

Jakub Rzeźniczak przerwał milczenie po śmierci syna. „Znasz rokowanie, ale jest szok. Ogromny”

3 min. czytania
28.08.2022 14:35

Jakub Rzeźniczak udzielił pierwszego wywiadu po śmierci syna, Oliwiera. Opowiedział o tym, jak przeżył na najtrudniejszy moment w swoim życiu. Do tej pory unikał publicznych wypowiedzi.

Jakub Rzeźniczak
fot. TOMASZ RADZIK/East News, screen Instagram jakubrzezniczak25

Jakub Rzeźniczak wraz z Magdaleną Stępień do ostatniej chwili walczyli o życie synka, Oliwiera. Zaledwie roczny maluch zmarł pod koniec lipca, zmagał się z nowotworem wątroby w klinice w Izraelu. Piłkarz już wcześniej mówił, że wyniki niestety nie wyglądają zbyt dobrze, a najlepsi lekarze nie chcieli podjąć się leczenia – mogli zaproponować jedynie to samo, co inni. U malucha wykryto również przerzuty. Jakub Rzeźniczak zdążył pożegnać się z ukochanym synem.

Zobacz także:  Pogrzeb Oliwiera Rzeźniczaka. Poruszający gest żałobników [FOTO]

Jakub Rzeźniczak zabrał głos po śmierci syna

- Gdy choroba jest tak blisko, spada na twoje dziecko, gdy nadchodzą ostatnie chwile. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Czułem się jak w filmie. Pojechałem ostatni raz do Izraela, a później musieliśmy przetransportować ciało Oliwiera do Polski. Nic nie jest w stanie przygotować cię na coś takiego. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Zawsze wierzysz, że dziecko wyzdrowieje. Znasz rokowanie, ale jest szok. Ogromny – wyznał Jakub Rzeźniczak w rozmowie ze „Sport.pl”.

Przyznał, że chce mimo wszystko podchodzić do życia pozytywnie. Jego zdaniem w ten sposób można w pewien sposób układać przyszłość. Nie ma już wpływu na to, co się stało. Piłkarz po śmierci syna zajął się sportem i treningami. Przyznał, że oderwanie się od rzeczywistości bardzo mu pomaga. Na boisku skupiał się jedynie na swoich obowiązkach.

- Po śmierci syna chciałem jak najszybciej wrócić. Tutaj się wyłączam, przechodzę do innego świata. Nie wracamy w klubie do tego tematu, więc mogę się oderwać od rzeczywistości, co bardzo mi pomaga. To, co się wydarzyło, nie wpływa już na mnie na boisku i na treningach. Wchodzę do szatni i czuję, jakbym się przełączał i był w zupełnie innym świecie – tłumaczył Jakub Rzeźniczak.

Redakcja poleca

- Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy też stracili dzieci i niektórzy twierdzą, że po dziecku nie powinno być żałoby, bo to nieskalana grzechem istota. Tak samo mówiło się, że nie powinno się ubierać czarnych rzeczy na pogrzeb. Nie wiem. Najważniejsza jest dla mnie żałoba wewnętrzna. Miałem też bardzo ciężki moment po samej śmierci – mówił piłkarz dla „Sport.pl”.

Jego zdaniem życie musi toczyć się dalej. Zaznaczył, że ma nową rodzinę, ale stara się wyciągać wnioski ze swoich błędnych zachowań. Myśli, że „tego chciałby też mój nieżyjący syn”. Pewnych czynów się wstydzi, ale jak sam przyznaje, ten okres ma za sobą.

- Wszyscy, którzy byli blisko, widzieli, jak to przeżywam i jaki to ma na mnie wpływ. Nie chciałem tego przekazywać w internecie. To nie miałoby sensu. Z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień uczyłem się funkcjonować w tej rzeczywistości i odcinać od rzeczy, na które nie miałem wpływu. W czasie choroby syna ograniczyłem wypowiedzi do minimum. Zabierałem głos tylko wtedy, gdy naprawdę musiałem. To nie była sytuacja, o której powinno się tak dużo pisać w mediach – tłumaczył.

RadioZET.pl/Sport.pl