Obserwuj w Google News

Dagmara Kaźmierska dostała propozycję zostania prostytutką. "Klienci lubią bicie, przypalanie"

2 min. czytania
14.12.2021 10:34

Dagmara Kaźmierska w wywiadzie wspomniała sytuację, kiedy dostała od właścicielki dużego domu publicznego propozycję pracy jako prostytutka. Miała zajmować się wielbicielami sado-maso. Jak zareagowała "Królowa życia"?

Dagmara Kaźmierska
fot. Damian Klamka/East News

Dagmara Kaźmierska to jedna z najbardziej kontrowersyjnych polskich celebrytek, która ogromną popularność zawdzięcza udziałowi w programie " Królowe życia". Skrajnie oceniane reality show pokazuje codzienne życie bohaterów, którzy spełnili swoje marzenia i starają się żyć luksusowo. Kaźmierska to prawdziwa gwiazda formatu, która ujęła widzów bezpośredniością i zyskała status celebrytki. Właścicielka butiku w opinii wielu osób nie powinna być kreowana na gwiazdę, ma bowiem za sobą kryminalną przeszłość. W 2010 roku została skazana na 14 miesięcy więzienia za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie kobiet do prostytucji. Poniosła karę i odmieniła swoje życie, jednak nadal wywołuje skrajne emocje.

Życie Dagmary z pewnością nie jest godne naśladowania, ale dla jej fanów jest bardzo ciekawą historią. Nic dziwnego, że celebrytka postanowiła wydać swoją autobiografię "Prawdziwa historia Królowej Życia". Możemy się z niej dowiedzieć, że Kaźmierska dostała szokującą propozycję od właścicielki jednego z dużych domów publicznych. Miała zostać prostytutką specjalizującą się w sado-maso.

Dagmara Kaźmierska
10 Zobacz galerię
fot. Mateusz Jagielski/East News
Redakcja poleca

Dagmara Kaźmierska dostała propozycję zostania prostytutką. "Królowa życia" miała spełniać seksualne fantazje

Dagmara Kaźmierska pracowała między innymi w jednym z niemieckich kasyn. To właśnie tam spotkała właścicielkę domu publicznego, która zaproponowała jej pracę.

- Do kasyna przychodziła Julie, właścicielka ekskluzywnego burdelu w Erlangen. Niektórzy mówili nawet, że najlepszego w okolicy. To był wielki klub, pracowało u niej kilkadziesiąt dziewczyn. Julie nie wyglądała na właścicielkę takiego interesu. Przypominała raczej podstarzałą panią weterynarz, która nie ma nikogo oprócz swoich zwierząt. Jedyną rzeczą, która zdradzała jej wielki majątek, była biżuteria. Same cartiery, rolexy. Lubiła do tego wyciągniętego swetra dobrać jakiś brylantowy drobiazg. Grywała o potężne stawki i to codziennie. Potrafiła dzień w dzień przegrywać po kilkadziesiąt tysięcy marek bez mrugnięcia okiem. Kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz, byłam pod dużym wrażeniem - opisywała celebrytka.

"Królowa życia" miała być dominą, która spełniałaby fantazje klientów.

- Nawet nie miałam pojęcia, co to jest ta domina. Kojarzyło mi się to z arlekinem, colombiną, jakąś czarno-białą postacią z komedii dell’arte. Wytłumaczyła mi. Powiedziała, że nauczyłaby mnie sado-maso, chodziłabym przebrana w lateksy, faceci nie widzieliby nawet mojej twarzy. To specyficzni klienci, lubią bicie, przypalanie - opisywała.

Kaźmierska nie skorzystała z propozycji, ale ostatecznie sama związała się z tą szemraną branżą, za co zapłaciła pobytem w zakładzie karnym.