Arkadiusz Tomiak pozostawił chorą na raka żonę i dwoje dzieci. Artyści apelują o pomoc
Operator filmowy Arkadiusz Tomiak zginął w wypadku samochodowym w drodze na festiwal w Koszalinie. Artyści i przyjaciele z branży uruchomili zbiórkę dla rodziny tragicznie zmarłego 55-latka. Chora na nowotwór żona i dwie córki znalazły się w trudnym położeniu. "Arek był jedynym żywicielem rodziny, jego żona poświęciła się opiece nad córkami, domem i wspieraniem męża w karierze zawodowej" - przekazali organizatorzy akcji.
Arkadiusz Tomiak zginął w wypadku samochodowym
Arkadiusz Tomiak był cenionym operatorem filmowym, laureatem Orłów. Pracował przy takich produkcjach jak "Karbala", "Raport Pileckiego", "Legiony", "Symetria" czy "Palimpsest". 10 czerwca filmowiec zginął w wypadku samochodowym na odcinku Bysław-Lubiewice (woj. kujawsko-pomorskie). Jechał na Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych "Młodzi i Film".
W wyniku zderzenia auto 55-latka stanęło w płomieniach. Operator poniósł śmierć na miejscu. Według ustaleń śledczych do wypadku doprowadziło nieostrożne zachowanie 24-letniego kierowcy bwm podczas wyprzedzana. Mężczyźnie postawiono zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku i umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Nie przyznał się do winy.
Zbiórka dla rodziny Arkadiusza Tomiaka. Żona operatora zmaga się z nowotworem
Śmierć uznanego autora zdjęć poruszyła polskie środowisko filmowe, które postanowiło wspomóc najbliższych 55-latka - żonę Agnieszkę i córki, 10-letnią Melę i Maję, studentkę psychologii. Na stronie Zrzutka.pl przyjaciele uruchomili zbiórkę pieniędzy dla rodziny Arkadiusza Tomiaka.
"Nie ma słów, którymi jesteśmy w stanie wyrazić naszą rozpacz, naszą stratę. Nie ma słów, którymi możemy opisać wyrwę w naszych sercach po stracie naszego przyjaciela, dobrego człowieka, znakomitego operatora. Naszego Taty. Bo Arek ojcował nam wszystkim – przyjmował nas pod swoje skrzydła, uczył, wspierał – dzielił się tym, co miał, po to byśmy mogli lecieć dalej. I cieszył się naszymi sukcesami. Bez zazdrości, bez zawiści. Ale w jego warszawskim domu czeka jego prawdziwa rodzina i dzisiaj my – koleżanki i koledzy Arka – chcemy wesprzeć jego najbliższych, by ten trudny czas, czas żałoby i wszystkich związanych z nią trudów, choć w tym jednym aspekcie był możliwie ułatwiony" - czytamy w opisie zbiórki.
Rodzina straciła jedynego żywiciela. Żona operatora nie pracowała zawodowo, poświęciła się wychowaniu córek. Od lat walczy ze złośliwym rakiem piersi, a jej leczenie pochłonęło sporą część oszczędności. "Agnieszka wciąż potrzebuje regularnych i kosztownych konsultacji oraz kontroli lekarskich. Dlatego sytuacja Agnieszki i córek jest wyjątkowo trudna i delikatna. Śmierć Arka jest nie tylko ogromną tragedią, ale wpłynie również na ich byt i sytuację finansową. [...] Nie przywrócimy Arkowi życia, nie przywrócimy go rodzinie, ale możemy spróbować w minimalnym stopniu zapewnić im komfort finansowy w najbliższych miesiącach".
Zbiórkę dla żony i dzieci Arkadiusza Tomiaka wsparło wiele osób z branży filmowej, m.in. Borys Szyc, Leszek Lichota i Jacek Bromski. Celem było 50 tys. złotych, lecz na ten moment udało się uzbierać kwotę dwukrotnie wyższą.