Obserwuj w Google News

Jerzy Stuhr był pogodzony ze śmiercią. „Wiedziałem, że wszystko może się skończyć”

2 min. czytania
09.07.2024 18:14

Zmarł Jerzy Stuhr. Wybitny aktor polskiego kina miał 77 lat. Przykrą informację przekazał mediom syn artysty, Maciej. Stuhr za życia zmagał się z wieloma poważnymi problemami zdrowotnymi. W jednym z wywiadów wspomniał jednak, że był pogodzony ze śmiercią.

Jerzy Stuhr
fot. Pawel Wodzynski/East News

Zmarł Jerzy Stuhr. Wybitny aktor miał 77 lat

Śmierć Jerzego Stuhra jest ogromnym ciosem dla polskiego świata artystycznego. Wybitny aktor rodzimego kina i teatru zmarł 9 lipca 2024 roku. Informację o jego śmierci przekazał Onetowi Maciej Stuhr. Aktor pozostawił po sobie ogromny i inspirujący dorobek artystyczny. Widzowie kochali jego role, a on zachwycał ich swoją pracą niemal do końca swoich dni. Znakomitego artystę pożegnali czołowi reprezentanci polskiego środowiska aktorskiego – m.in. Krystyna Janda, Artur Barciś, Andrzej Seweryn czy Olgierd Łukaszewicz.

Jerzy Stuhr za życia zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi. Aktor przeszedł zawał, a później wykryto u niego nowotwór krtani. W 2011 roku po chemioterapii udało mu się wrócić do zdrowia. Niestety pięć lat później przeszedł drugi zawał serca, a w 2020 roku udar mózgu. W 2023 roku Jerzy Stuhr zaczął walkę z nawrotem choroby nowotworowej. Na OIOM-ie spędził kilka tygodni.

Redakcja poleca

Walka z chorobą była dla niego potwornie trudnym wyzwaniem. Nikomu jednak nie skarżył się nikomu na swój stan. Problemy starał się maskować, mimo że po wyjściu ze szpitala ważył zaledwie 62 kilogramy. Gdy musiał wrócić do obowiązków zawodowych, współpracującym z nim Włochom przez kilka miesięcy wmawiał, że uczy się tekstu czy czeka na zdjęcia. Nie przyznał się, że nie może pracować ze względu na osłabienie organizmu.

– Najgorsze jest użalanie się nad sobą i innych nad tobą. To w chorobie znosiłem najgorzej. Płakać mi się chciało, ale nie ze wzruszenia, tylko z upokorzenia. Lubiłem, gdy ludzie nie zauważali mojego nowotworu – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” w 2016 roku.

Jerzy Stuhr był pogodzony ze śmiercią

Stuhr mimo wszystko nie rezygnował z walki o siebie i swoje zdrowie. Bał się niedołęstwa i starał odpędzać negatywne myśli. W trakcie choroby Stuhr stawiał sobie cele. Jednym z nich było doczekanie narodzin wnuczki, która przyszła na świat w dniu, w którym opuścił szpital. Aktor wiedział jednak, że w jego przypadku wydarzyć może się wszystko. – To ciągle pod czaszką tkwi – mówił w „Tygodniku Powszechnym”. Jerzy Stuhr wewnętrznie pogodzony był ze śmiercią.

– Wiedziałem, że wszystko za chwilę może się skończyć. Z drugiej strony wierzyłem, że jeszcze jestem w stanie to przewalczyć. Nie wiem, czy w tej chwili, jakby coś mnie dopadło, czy miałbym siłę na walkę – powiedział w rozmowie z Mariuszem Szczygłem w „Rozmowach NieWygodnych”.

Źródło: Radio ZET/Tygodnik Powszechny/Rozmowy NieWygodne

Nie przegap