slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Uczestnicy „Sanatorium miłości” dostają wynagrodzenie. Maria ujawnia, ile płaci TVP

2 min. czytania
05.06.2024 19:06

Uczestnicy „Sanatorium miłości” dzięki programowi mogą liczyć na zdobycie wielu przyjaźni oraz popularności. Oczywiście seniorzy i seniorki mają też opłacony pobyt, wyżywienie, atrakcje i przeróżne zabiegi. Oprócz tego otrzymują wynagrodzenie. Maria Oleksiewicz z 6. edycji show TVP uchyliła rąbka tajemnicy w rozmowie z nami.

Maria z Sanatorium miłości
fot. materiały prasowe TVP
slot: billboard
slot: billboard

Ile TVP płaci uczestnikom „Sanatorium miłości”?

O tym, że TVP wypłaca uczestnikom „Sanatorium miłości” pewne wynagrodzenie, było wiadomo od jakiegoś czasu. Jako pierwsza wspomniała o tym Iwona Mazurkiewicz z 2 edycji programu. W rozmowie z Pomponikiem wyznała, że była to symboliczna kwota, a serwis ustalił, że chodziło o ok. 50 zł dziennie dla każdego seniora. Czy stawki wzrosły, czy spadły? Maria Oleksiewicz w rozmowie z RadioZET.pl wyjaśniła, jak to wyglądało w przypadku uczestników z 6. edycji „Sanatorium miłości”.

– To są symboliczne wynagrodzenia i każdy dostaje takie samo. To nie jest żadna tajemnica, bo rachunki są przedstawiane w urzędzie skarbowym, oni płacą podatek od nas. Podkreślam, że to symboliczne, tak jak poprzedni uczestnicy dostawali, tak i my dostajemy. Myśmy dostali pieniądze mniej więcej jak emerytury nasze wyglądają. A że emerytury nie są duże, to dostaliśmy minimum takiej emerytury – powiedziała nam Maria.

Redakcja poleca

Nadmieńmy, że minimalna emerytura wynosi 1780,96 zł brutto, czyli ok. 1620,65 zł netto. Kwota rzeczywiście jest symboliczna, ale produkcja też musi ponieść pewne koszty. „Sanatorium miłości” to nie tylko uczestnicy, ale też opiekunowie, operatorzy kamer, świateł i liczni technicy. Maria przyznaje jednak, że wszystko było zorganizowane na tip-top i nie może powiedzieć złego słowa na ekipę, z którą przyszło jej współpracować.

– Ale wie pani, pobyt w sanatorium to też są koszty. To jest jedzenie, to jest wożenie nas, uciechy, które nam zorganizowali, ktoś musiał za to zapłacić. Byli przecież też kamerzyści, oni też chcieli coś zjeść, przespać się. Jakieś przekąski, co nam dostarczano, wody do oporu, pościele, kwiaty w pokojach, pobyty w hotelach przed wejściem do programu… Chylę czoła przed producentami i reżyserami. Ciepli, kochani ludzie. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo to są wielkie pieniądze. Każdy z nas miał też opiekuna. A kamerzyści nie mam słów, taktowni, profesjonalni – zachwycała się Maria w rozmowie z RadioZET.pl.

Maria przyznaje, że nie każdy może się dostać lub nadaje się do „Sanatorium miłości”. Ludzie obawiają się otwartości, ale też hejtu oraz przebywania z jedną osobą w pokoju przez miesiąc. Inni boją się zostawić dom na tak długo ze względu na zwierzęta, a nie każdy jest w stanie znaleźć opiekę dla czworonogów. Duże znaczenie mają też kwestie zdrowotne lub te dotyczące prezencji – przed kamerą warto być śmiałym, dobrze składać zdania i nie rzucać słów na wiatr.

Źródło: Radio ZET

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art