Maria z "Sanatorium miłości" straciła brata. "Prosił o pomoc, ale zlekceważyłam to"
Maria z "Sanatorium miłości 6" po latach od śmierci męża doświadczyła drugiej tragedii. Brat kuracjuszki zmarł w przykrych okolicznościach. - Bardzo mi go brakuje - wyznała Marysia. Wiadomo, co się stało.
![Maria z "Sanatorium miłości" straciła brata](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/seriale/maria-z-sanatorium-milosci-6-stracila-brata-prosil-o-pomoc-ale-zlekcewazylam-to/23335154-1-pol-PL/Maria-z-Sanatorium-milosci-stracila-brata.-Prosil-o-pomoc-ale-zlekcewazylam-to_content.jpg)
Maria z Czarnowa jest uczestniczką 6. edycji "Sanatorium miłości" w TVP. Właścicielka mięsnego imperium przyjechała do Krynicy w nadziei, że uda jej się znaleźć kogoś do związku. Już po szybkich randkach zachwycił ją Stanisław, lecz kuracjuszom nie udało się nawiązać bliższej relacji. Sytuacja Marii w programie pozostaje na razie bez zmian, ale o tym, jak potoczą się jej losy, dowiemy się w najbliższych odcinkach. Finał "Sanatorium miłości 6" TVP pokaże w niedzielę 12 maja.
Maria z "Sanatorium miłości 6" nie mogła mieć dzieci
Maria musiała w życiu stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Już jako 19-latka przejęła biznes mięsny po swoim ojcu i ciężko pracowała kosztem najlepszych lat życia. Po stracie męża była w dwóch związkach. Gdy mieszkała w Szwecji, poznała mężczyznę będącego ojcem popularnego piosenkarza, który bierze udział w tegorocznej Eurowizji w Malmö.
Obecnie Maria wiedzie życie w pojedynkę. Kilkanaście lat temu sprzedała hotel w Zakopanem i spędza emeryturę w domu w Czarnowie. Część posiadłości wynajmuje, aby nie mieszkać samotnie. Maria nie ma dzieci. Jak wyznała w rozmowie z Martą Manowską, miała ciążę pozamaciczną, długo się leczyła, lecz mimo starań nie udało jej się doświadczyć macierzyństwa. - Zostałam sama - powiedziała w programie.
Nie żyje brat Marii z "Sanatorium miłości"
Marysia wyznała, że ma za sobą dwie życiowe tragedie - śmierć męża oraz brata. Ten ostatni prawdopodobnie przedawkował leki. Przedtem zadzwonił do niej z prośbą, żeby do niego przyjechała, lecz kuracjuszka odwlekła wizytę.
- Zadzwonił do mnie przed śmiercią i powiedział: przyjedź, proszę, pomóż mi. W mojej głowie, w moich uszach jest taki jego głos. Niestety, zlekceważyłam to. Powiedziałam: dobrze, ja do ciebie przyjadę, ale nie teraz - zwierzyła się Marysia.
Do dzisiaj wyrzuca sobie, że w porę nie zareagowała. O tym, że brat nie żyje, dowiedziała się od znajomego. - Było pogotowie, wzięli go na sekcję i prawdopodobnie zażył jakieś tabletki. Do dzisiejszego dnia nie znam powodu. Tajemnica idzie do grobu. Bardzo mi go brakuje - wyznała w "Sanatorium miłości" Maria.