Zawodowa drifterka o wypadku syna Peretti. „Nie ma: jeżdżę szybko, ale bezpiecznie”
"Królowa polskiego driftu" dosadnie skomentowała wypadek, w którym zginął syn Sylwii Peretti oraz trzy osoby, które były jego pasażerami.
Nie milkną echa wokół wypadku, w którym śmierć poniósł syn Sylwii Peretti z „ Królowych życia” oraz trzech pasażerów, którzy jechali z nim żółtym renault mégane. Wiadomo już, że Patryk Peretti miał lubować się w szybkiej jeździe autem, o czym w wywiadach wspominała sama celebrytka. Ubolewała nad tym, że jej syn ma takie samo „hobby”, jak mama – tyle że ona zrezygnowała z tego jakiś czas temu i teraz oddaje się szaleństwom tylko na torach do tego przeznaczonych. Policja aktualnie bada całą sprawę i próbuje ocenić, co było przyczyną wypadku: prędkość, zachowanie kierowcy, czy też umiejętności prowadzącego pojazd. Na tym świetnie zna się Karolina Pilarczyk – zawodowa drifterka. Komentując sobotni wypadek, ostro oceniła zachowanie kierowcy.
Karolina Pilarczyk ostro wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti
„Królowa polskiego driftu” poproszona o komentarz w sprawie tragicznego zdarzenia, o którym od soboty mówi się w mediach, wypowiedziała się dosadnie. Jak uważa, mówiąc o sobie, nawet osoby, które świetnie potrafią prowadzić, nie powinny całkowicie sobie ufać, ponieważ nie zawsze da się zapanować nad sytuacją.
- Powinniśmy jeździć tak, żeby panować nad samochodem – oceniła. - Nawet ja, która zawodowo zajmuję się poślizgami, nie zaufałabym sobie w 100 procentach na ulicy i nie pozwalam sobie na szybką jazdę. Wiem, że jeżeli zachowuję prawidłową prędkość, to panuję nad sytuacją, czego nie da się zrobić przy dużych prędkościach – dodała.
Zdaniem Karoliny Pilarczyk wniosek jest jeden:
- Nie ma czegoś takiego, jak: jeżdżę szybko, ale bezpiecznie.
Drifterka przekazała również, jak należy zachować się, kiedy już mamy do czynienia z niebezpieczną sytuacją w aucie.
- Najważniejsze w każdej sytuacji to po prostu zachować spokój. Gdy już wpadniemy w poślizg, to należy hamować w sposób awaryjny, czyli mocny, zdecydowany. A później kierujemy kierownicę w stronę jazdy i liczymy, że samochód nam „pomoże” dzięki swoim systemom – wyjaśniła.
Sprawa wypadku wciąż jest badana. Policja poszukuje mężczyzny, który na chwilę przed wypadkiem próbował przejść na drugą stronę jezdni. Jego zeznania mogłyby być bardzo istotne w wyjaśnieniu sprawy.
W mediach pojawiały się także doniesienia, że na liczniku auta syna Sylwii Peretti miało być 160 km/h. Policja już odniosła się do tych sensacji.