Obserwuj w Google News

Wojciech Bojanowski stracił dziecko. Laureat Grand Press 2020 o życiowym dramacie

2 min. czytania
09.12.2020 15:06

Wojciech Bojanowski, reporter TVN, został laureatem nagrody Grand Press 2020. Zdradził, że podczas realizacji nagrodzonego materiału, w jego rodzinie wydarzyła się ogromna tragedia. Dziennikarz stracił nienarodzone dziecko.

Wojciech Bojanowski
fot. Bartosz KRUPA/East News

Nagrody Grand Press 2020 rozdane. We wtorek 8 grudnia odbyła się uroczysta gala rozdania  nagród w konkursie miesięcznika "Press". Nagrody mają długą tradycję, po raz pierwszy zostały przyznane w 1997 roku. Otrzymują je najlepsi polscy dziennikarze telewizyjni, radiowi i prasowi. Tytuły przyznawane są w wielu różnorodnych kategoriach, wybierany jest między innymi najlepszy reportaż telewizyjny. W 2020 roku konkurencji nie miał obraz "Niech toną" zrealizowany przez reportera TVN Wojciecha Bojanowskiego, który przez kilka tygodni towarzyszył załodze ratującego imigrantów statku Sea-Watch 3. Bojanowski pokazał wstrząsający obraz ludzi, którzy są w stanie zaryzykować życie, by uciec z obszarów objętych wojenną zawieruchą oraz osób, które poświęcają się, by ich ratować.

Wcześniej reportaż został nagrodzony na festiwalu Cannes Corporate Media & TV Awards 2020, jednym z najbardziej prestiżowych konkursów dziennikarskich, jednak wyróżnienie w Polsce to także powód do ogromnej dumy. Z powodu pandemii koronawirusa gala w części odbywała się w formule online, Bojanowski przemówił za pośrednictwem sieci. Odbierając nagrodę, nie krył wzruszenia, podzielił się także kulisami powstawania "Niech toną". Okazuje się, że reporter pracował nad swoim dziełem, podczas gdy w jego rodzinie doszło do ogromnej tragedii.

ZOBACZ TAKŻE: Dziennikarz Tomasz Kuc nie żyje. "Po trzech tygodniach walki z koronawirusem"

Grand Press 2020: Wojciech Bojanowski stracił dziecko podczas pracy nad reportażem

Kiedy Wojciech Bojanowski pracował nad reportażem, jego żona była w ciąży. O tym, że jego syn może urodzić się chory lub nie dożyć porodu, dowiedział się przez internet.

- Moja żona była brzemienna. Ja pracuję, a u mnie w domu się rozgrywa dramat, moje dziecko urodzi się chore albo się w ogóle nie urodzi. Ja się przez taki komunikator dowiedziałem o tym - relacjonował.

Niestety, stało się najgorsze, nienarodzone dziecko Bojanowskiego i jego żony zmarło. Laureat Grand Press 2020 przyznał, że kiedy montował nagrodzony reportaż, zmagał się z depresją.

- Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić (...) Później przechodziłem depresję, próbowałem montować ten materiał, ale płakałem nad klawiaturą. Nie do końca mi to wychodziło. Dobrzy ludzie u mnie w firmie bardzo mi pomogli, więc w końcu udało się to złożyć - opowiadał wzruszony Bojanowski.

Dziennikarz zakończył swój wywód optymistycznym akcentem. Został szczęśliwym ojcem, a jego syn jest zdrowy i cieszy się życiem.

- Dzisiaj myślę o tych wszystkich dzieciach, które udało się uratować. Ta nasza historia też ma happy end. W szczycie pandemii urodził nam się synek, zdrowy, szczęśliwy Janek. I jak dzisiaj rano on płakał, to pomyślałem, że to super, że on płacze, bo te dzieci na Morzu Śródziemnym nie mają na to szansy - ocenił.

Gratulujemy nagrody, a synkowi i małżonce życzymy zdrowia.