Teraz to Gessler zaszalała! Ceny w restauracji w sezonie komunijnym zwalają z nóg
W restauracji Magdy Gessler można jeszcze rezerwować miejsca na komunijny obiad. Ceny są zawrotne!
Przed nami sezon komunijny. Dla właścicieli lokali gastronomicznych to prawdziwe żniwo, w którym mogą liczyć na pełne obłożenie swoich restauracji, a zainteresowanych nie zawsze odstraszają nawet najbardziej wygórowane ceny. Nie inaczej będzie w lokalu Magdy Gessler, w którym tegoroczne, inflacyjne ceny, to prawdziwe szaleństwo. Ile tym razem trzeba zapłacić za przystawkę, rosołek, pierś z kaczki i torcik? Lepiej usiądź, zanim przeczytasz!
Ceny w lokalu Magdy Gessler powalają. "U Fukiera" zjedzą tylko najzamożniejsi
W restauracji Magdy Gessler "U Fukiera" wciąż jeszcze można zarezerwować miejsca na komunijny obiad. Jednak restauratorka każe sobie słono płacić za tę przyjemność. Jak podkreślała w licznych wypowiedziach, u niej klient może liczyć na wyjątkową jakoś produktów, świeżość i świetne podanie. Ponadto, restauracja znajduje się w samym centrum warszawskiej starówki, co jeszcze bardziej dodaje jej prestiżu. Nic dziwnego, że za "talerzyk" trzeba tam słono zapłacić.
Jak ustalił "Super Express" "U Fukiera" pozostały jeszcze terminy na maj i czerwiec, a najtańsza opcja dla jednej osoby to koszt rzędu 330 złotych. Najdroższy "talerzyk" kosztuje o 60 złotych więcej - 390 zł. W tej cenie w menu można znaleźć na przykład carpaccio z polędwicy marynowanej w imbirze i pieprzu lub półgęsek wędzony z sosem z jeżyn na czerwonym winie, rumiany rosół na wielu mięsach z jarzynami, serwowany z domowymi kluskami, czy też oierś z kaczki marynowaną w rozmarynie, podaną na sosie śliwkowym w towarzystwie buraczków concasse i tradycyjnych kopytek z masłem, a na deser torcik pistacjowo-malinowy.
W takiej sytuacji obiad komunijny dla zaledwie 10 osób to już prawie 4 tysiące złotych.
Krytyk kulinarny Maciej Nowak w rozmowie z serwisem Wirtualna Polska skomentował wysokie ceny w lokalach celebrytów. Jego zdaniem to bardzo naturalne, bo nie płaci się tylko za danie.
- Wysokie ceny w restauracjach firmowanych przez celebrytki i celebrytów to zjawisko naturalne. Tutaj płaci się za przywilej grzania się w blasku cudzej sławy, która zazwyczaj oprawiona jest prestiżową lokalizacją, wyrafinowanym wystrojem, wyszukanymi produktami. Te lokale mają wysokie koszty, więc ceny muszą być w nich też wysokie. I to mnie nie dziwi - podsumował.
Uważacie, że 390 złotych za komunijny obiad dla jednej osoby to już przesada?