Rodowicz popłakała się na scenie. Przekazała zaskakujące wieści
Maryla Rodowicz nie zwalnia tempa i wciąż koncertuje. W poniedziałek 15 stycznia wystąpiła w teatrze muzycznym Roma w Warszawie. Wokalistka, jak zwykle, zaprezentowała się z najlepszej strony, prowokując publiczność do gromkich oklasków. W pewnym momencie, ku zaskoczeniu widzów, diwa mocno się wzruszyła i miała problem z zaśpiewaniem jednego z utworów. Co się wydarzyło?
Maryla Rodowicz na polskiej scenie muzycznej obecna jest od połowy lat 60. ubiegłego wieku. Przez kilkadziesiąt lat swojej kariery występowała na największych i najważniejszych festiwalach muzycznych w Polsce oraz wylansowała szereg przebojów, które do dziś cieszą się wielką popularnością. Piosenkarka ma w repertuarze około 2 tysiące utworów, co czyni ją „królową polskiej piosenki”.
Choć diwa niedawno obchodziła swoje 78. urodziny, ani myśli o emeryturze. Ostatnio znów regularnie pojawia się na ekranach jako jurorka programu „The Voice Senior”. Wciąż dużo także koncertuje – po hucznym „Sylwestrze z Dwójką” w pierwszej połowie stycznia zdążyła już wystąpić m.in. w teatrze muzycznym Roma, który był kolejnym przystankiem na jej najnowszej trasie koncertowej „Małgośka Forever”.
Maryla Rodowicz wzruszyła się podczas koncertu
Podczas poniedziałkowego koncertu Rodowicz wykonała swoje największe przeboje w wersji akustycznej. Występ gwiazdy zachwycił zgromadzoną w teatrze publiczność. Nie brakowało oklasków i wzruszeń. Jeden z utworów mocno poruszył samą wokalistkę, która popłakała się tuż po występie. Gwiazda zaśpiewała bardzo ważny dla niej przebój – „Rozmowę przez ocean”. Okazuje się, że piosenka do dziś bardzo ją wzrusza, ze względu na prywatną historię, jaka się z nią wiąże. Artystka nagrała ją bowiem tuż po rozstaniu z ukochanym Krzysztofem Jasińskim, ojcem jej dwójki dzieci.
O samym utworze opowiadał kilka lat temu autor – Andrzej Skowroński. W filmie „Maryla. Tak kochałam” przyznał, że przypadkowo słowa, które napisał, idealnie ilustrowały sytuację życiową Rodowicz. - Jakby dość przypadkowo sytuacja przedstawiona w piosence, była podobna do sytuacji rodzinnej Maryli. Ten "ocean" jest umowny. Może nim być odległość wielu kilometrów w tym samym kraju albo druga strona rzeki. W przypadku Maryli to była odległość między Warszawą a Krakowem. Krzysztof był w Krakowie – opowiadał.
Ze swoich łez postanowiła wytłumaczyć się także Maryla, która zwróciła się ze sceny do publiczności. - Chciałam przeprosić, bo się wzruszam. Aktor podobno nie może się wzruszać, to publiczność ma się wzruszać. A u mnie jest odwrotnie. Ja nie wiem, czy wy się wzruszacie? - zażartowała. - A dziś jest tu mój syn... – dodała wyraźnie wzruszona.
Źródło: Radio ZET/Pomponik.pl
- Aneta Kręglicka żegna zmarłą mamę. „Nie usłyszę: córeczko, jedź ostrożnie”
- Damian Kordas jest po przeszczepie nerki. „Ostatnie miesiące były ciężkie”
- Magdalena Dobrowolska nie żyje. Znana charakteryzatorka miała 44 lata