Oceń
Meghan i Harry od lat prowadzą wojnę z mediami. Małżonkowie w wielu wywiadach podkreślali, że chcą żyć z dala od blasku fleszy, a prywatność jest dla nich jedną z najważniejszych wartości. Mimo wszystko zbuntowani royalsi dość ochoczo dzielą się szczegółami dotyczącymi ich życia. Dowodem na to jest słynny wywiad udzielony Oprah Winfrey lub biograficzna książka księcia Harrego zatytułowana „Spare”.
Zobacz też: Wyciekła prawda na temat pościgu Harry'ego i Meghan. Jest komentarz policji
Meghan i Harry uczestniczyli w pościgu. Kłamali?
Po jednej z nowojorskich celebryckich imprez Meghan i Harry wydali oświadczenie, w którym poinformowali, że byli ścigani przez fotoreporterów. Paparazzi mieli być tak nachalni, że doszło kolizji, a całe zdarzenie zostało nazwane „katastrofalnym”.
Niestety prasa nie znalazła potwierdzenia tej historii. Rzecznik nowojorskiej policji - Julian Phillips poinformował o tym, że funkcjonariusze nie odnotowali żadnej kolizji ani innych nieprawidłowości związanych z powrotem pary książęcej z imprezy. Taksówkarz, który odwoził małżonków również nie potwierdził tego, by sytuacja wyglądała dokładnie tak, jak opisali ją sussexowie.
- Nie sądzę, by można było nazwać to pościgiem – stwierdził w rozmowie z "The Washington Post". - Nie czułem, że jestem w niebezpieczeństwie. To nie było jak pościg samochodowy w filmie. Para była cicho i wydawała się przestraszona – dodał.
Meghan i Harry faktycznie się śpieszyli. Szukali darmowego noclegu
Nowe światło na to zdarzenie rzucają doniesienia opublikowane przez portal „Page Six”. Z relacji anonimowego informatora wynika, że para planowała zatrzymać się tej nocy w nowojorskim The Carlyle Hotel. Niestety doszło do zwady między pracownikami hotelu a gwiazdorską parą.
Małżonkowie mieli oczekiwać, że zapłacą za nocleg znacznie mniej niż inni goście. Niestety nie wyrażono na to zgody. Sussexowie nie chcieli zapłacić tyle, ile powinni, więc postanowili udać się do znajomych.
- Powinni byli po prostu wziąć hotel dla bezpieczeństwa wszystkich. Zamiast tego byli chciwi i chcieli darmowego miejsca na nocleg - mówi źródło cytowane przez portal.
Oceń artykuł