Dla Małgorzaty Rozenek zakrywanie twarzy dzieci to cyrk. „Urodziły się w takiej rodzinie”
Małgorzata Rozenek nie należy do gwiazd, które zakrywają swoim dzieciom twarz. Celebrytka uważa to za niepotrzebne utrudnianie sobie tworzenia kontentu na Instagrama.

Od tygodni w sieci trwa zgorzała dyskusja na temat tzw. sharentingu. Pojęcie to określa rodziców, którzy nadmiernie publikują w sieci wizerunek swoich dzieci. Gdy coraz więcej mówi się o zagrożeniach, jakie może nieść obdzieranie swoich pociech z prawa do prywatności, do tablicy wywołano między innymi Małgorzatę Rozenek, która od lat obszernie relacjonuje w sieci życie swoje i swoich trzech synów. Czy kilkuletni dziś Henryk za kilka lat będzie zadowolony z tego, że jego mama opowiedziała 1,5 milionom osobom na Instagramie o tym, że w pierwszych dniach w przedszkolu „dostał histerii”? Gwiazda się tym nie przejmuje.
Zobacz też: Burza pod wpisem Rozenek. Oberwało jej się za nagrywanie Henia w przedszkolu
Dlaczego Małgorzata Rozenek nie zakrywa dzieciom twarzy? „Cyrk”
Internauci niejednokrotnie zwracali uwagę Małgorzacie Rozenek na to, że może zbyt szczegółowo opowiada o życiu swoich pociech w sieci. Gwiazda odniosła się do tych zarzutów w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”. Podkreśliła, że to, co pokazuje na Instagramie jest zaledwie częścią jej prawdziwego życia. Nagrania i zdjęcia powstają jedynie przy okazji, co ma nie wpływać na przykład na wspólnie spędzane wakacje.
- Nagrywamy swoje życie przy okazji, nie demoluje nam to czasu, który spędzamy razem na wakacjach. Dlatego też pokazujemy z Radosławem moje starsze dzieci zupełnie otwarcie i nawet przez moment się nie wahaliśmy, czy pokazać też Henia. Bo ten cyrk z zakrywaniem twarzy dopiero skomplikowałby nam funkcjonowanie – stwierdziła Małgorzata Rozenek na łamach „Wysokich Obcasów”.
Młgorzata Rozenek o angażowaniu swoich dzieci w Instagrama. „Urodziły się w takiej rodzinie”
Zdaniem celebrytki nie ma nic złego w tym, że angażuje swoje pociechy w działalność na social-mediach. Przypomniała, że bywa tak, że dzieci urodzone w rodzinie z tradycjami do wykonywania pewnego zawodu, często pomagają swoim rodzicom w ich działalności. Już od najmłodszych lat.
- Nasze dzieci urodziły się w takiej, a nie innej rodzinie. Jedne rodzą się u rybaków i pomagają przy połowach, inne w rodzinie sklepikarzy i czasem stają za ladą. A moje funkcjonują w rzeczywistości otoczonej mediami. Ale nie jest tak, że dzieje się to kosztem ich dzieciństwa czy spokoju – skwitowała Rozenek.
- Nick Sinckler wziął „ślub” ze swoim mężem w Polsce. Planują powiększyć rodzinę?
- Smaszcz wystąpiła w „Sprawie dla reportera”. Burmistrz nie miał z nią szans
- Tak w „Gogglebox” mówili o Elżbiecie Romanowskiej. Wstyd, że nikt tego nie wyciął
Rozenek relacjonuje pierwszy dzień Henia w przedszkolu. Majdan prawie zemdlał
