Obserwuj w Google News

Maja Bohosiewicz okradziona na lotnisku. „Przepłakałam tę stratę”

3 min. czytania
30.11.2023 18:37

Maja Bohosiewicz opowiedziała fanom na Instagramie o przykrym incydencie na lotnisku. Celebrytka została perfidnie okradziona. Jak przyznała, już opłakała stratę i przestrzegła obserwatorów, jak chronić się przed podobnymi „przygodami”.

Maja Bohosiewicz została okradziona
fot. screen Instagram majabohosiewicz

Maja Bohosiewicz to jedna z tych celebrytek, które co chwilę są w podróży. Na Instagramie ponad 530 tys. obserwatorów śledzi perypetie gwiazdy – czy to dotyczące dzieci, nowego domu, czy też kolejnych projektów. Niestety Maja Bohosiewicz w ostatnim czasie została okradziona! Była pewna, że jej skarby są bezpieczne, a nigdy wcześniej nie przeżyła podobnej sytuacji. Linie lotnicze umywają ręce, a 33-latka straciła biżuterię, która jest praktycznie do odkupienia.

Zobacz także:  Lewandowska jedną z najbogatszych WAGs. Ma na koncie fortunę

Maja Bohosiewicz została okradziona na lotnisku

Maja Bohosiewicz podzieliła się informacją, że po ponad miesiącu oczekiwania na odpowiedź jedna bardziej znanych i luksusowych linii lotniczych umywa ręce od odpowiedzialności. Celebrytka opisała, że chodzi o sytuację, która zaszła podczas lotu Bangkok-Malaga. Jej bagaż zaginął, ale po kilku dniach został odnaleziony – jednak w środku brakowało etui na biżuterię. Błyskotki miały ogromną wartość.

„Jak się domyślacie, nie woziłam pustego etui. Tak cholernie mi przykro, ponieważ oprócz ogromnej wartości finansowej, straciłam też rzeczy wartości sentymentalnej i unikatową biżuterię vintage, którą kolekcjonowałam i której w większości nie da się odkupić. Pierwszy raz w życiu zostałam okradziona i w głowie mi się nie mieści, że na lotnisku ktoś otwiera mój bagaż, grzebie w nim i wyciąga to, co wartościowe” - napisała Bohosiewicz na Instagramie.

Maja Bohosiewicz okradziona
fot. screen Instagram majabohosiewicz

Celebrytka ostrzegła internautów, aby nigdy nie przewozili wartościowych rzeczy w bagażu nadawanym. Biżuteria, zegarki, torebki czy elektronika powinna znajdować się w bagażu podręcznym. W najgorszej sytuacji stracimy więc ubrania i kosmetyki. Maja kontynuowała opis swoich nieprzyjemnych doświadczeń z liniami lotniczymi.

- Zgłosiłam skargę od razu po przylocie, pytałam, jakie kroki powinnam podjąć, czy powinnam to zgłosić na policję, czy powinnam to zgłosić do linii pośrednich, które jeszcze przewoziły ten bagaż, czy na przykład na lotnisko w Maladze, na którym nie było tego bagażu. Dostałam odpowiedź, że odpowiedź będzie do 30 dni. Minęło 30 dni, powiedzieli, że to jest 30 dni roboczych. Tak mnie zwodzili, zwodzili… - skarżyła się Maja Bohosiewicz.

Redakcja poleca

- Mówiłam, że to jest bardzo duża wartość finansowa, żeby mi powiedzieli, co mam zrobić! Olewka, po czym odpowiedź: „Dziękujemy bardzo, ale nic nie możemy z tym zrobić”. Jeżeli ktoś pyta, kto jest na tyle głupi, żeby wkładać rzeczy wartościowe do walizki, to powiem, że ja! Byłam na tyle naiwna, że zawsze wierzyłam, że moje rzeczy są super bezpieczne – kontynuowała celebrytka.

Na koniec Maja Bohosiewicz dodała, że „przepłakała tę stratę” i zdążyła oswoić się z tym doświadczeniem. Nadal była w szoku, w jaki sposób została potraktowana przez linię lotniczą uchodzącą za profesjonalną i bezpieczną. Zaznaczyła, że będąc ich „gold” klientem, który podróżując, kupuje bilety na klasę biznes, nie dostała ani krzty wsparcia.

Źródło: Radio ZET/Instagram

Nie przegap
Tak dziś wyglądają gwiazdy „13 posterunku”. Jak zmienili się aktorzy?
19 Zobacz galerię
fot. screen/YouTube/kolońska i szlugi - 13 Posterunek - Trupy w szafie