Obserwuj w Google News

Smutne wyznanie legendy polskiego kina. Osamotniony aktor prosi Boga o spokojną śmierć

3 min. czytania
03.01.2022 17:16

Franciszek Pieczka 18 stycznia skończy 93 lata. Legendarny Gustlik z "Czterech pancernych" wciąż jest w doskonałej formie, lecz po śmierci ukochanej żony czuje się samotny i coraz częściej myśli o śmierci. Wzruszające, czego sobie życzy w tym wieku. 

Franciszek Pieczka
fot. MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS

Franciszek Pieczka to jedna z nieśmiertelnych legend polskiego kina i teatru. 93-letni aktor stworzył szereg wybitnych kreacji u najlepszych polskich reżyserów. W pamięci widzów zapisał się rolami m.in. w "Ziemi Obiecanej", "Bliźnie", "Jańciu Wodniku", "Historii kina w Popielawach", a także "Potopie" i "Quo vadis".

Ogromną popularność przyniosła mu postać Gustawa Jelenia 'Gustlika' w serialu "Czterej pancerni i pies", a w ostatnich latach widzowie pokochali go w roli nestora wsi Wilkowyje - Stanisława Jopycza w serialu "Ranczo". Na koncie ma dziesiątki nagród i odznaczeń za szczególny wkład w kulturę polską, w tym najwyższe - Order Orła Białego. 

Prywatnie artysta przez wiele lat tworzył udane małżeństwo z Henryką, lecz żona aktor zmarła po krótkiej chorobie w 2004 roku. Od tamtej pory Franciszek Pieczka nie związał się z żadną inną kobietą. Obecnie nad 93-letnim artystą czuwają jego dzieci: 65-letnia córka Ilona i 49-letni syn Piotr. 

Mam wielkie szczęście. Mieszkam u syna i mam swoje pokoje. Opiekuje się mną cudowna synowa, która jest pielęgniarką i bardzo dba o moje zdrowie i samopoczucie. A mój wnuk robi mi zakupy - opowiadał niedawno w wywiadzie. 

Redakcja poleca

Franciszek Pieczka kończy 93 lata

Gwiazdor "Rancza", który 18 stycznia skończy 93 lata, wciąż cieszy się względnie dobrym zdrowiem, dzięki czemu nadal może być aktywny zawodowo. Fenomenalny umysł i kondycja Pieczki robią wrażenie na wszystkich, którzy mają okazję go spotkać. Niemniej aktor nie ukrywa, że w głębi duszy czuje się coraz bardziej samotny. Nie ma już obok niego ukochanej żony, z roku na rok ubywa też przyjaciół i znajomych aktorów, z którymi grał. Artysta coraz częściej myśli o śmierci, lecz jak podkreśla, ten temat napawa go nadzieją. 

Ja się śmierci nie boję. Ja swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji ani życiowych, ani osobistych, ani zawodowych (...). Tylko proszę Boga, żeby odejść w miarę spokojnie, bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką. Tam, na górze. Może już przygotowała dla mnie jakie przyjęcie? To by było fantastyczne! - wyznał w książce "Jak mieć w życiu frajdę". 

Żona była ważną osobą w życiu Franciszka Pieczki. Choć od jej śmierci minęło parę lat, aktor wciąż o niej myśli. 

Nie mogę jej zapomnieć. I to też jest w domu. Kiedy biorę jakiś przedmiot, od razu kojarzę, że to ona coś tam z nim robiła. Albo zapiski jakieś, gdzie zapisywała daty. Wszystko stale mi ją przypomina. Ale tak pozytywnie, nie na minorowo, że robię się strasznie przygnębiony. Wiem, że pewne rzeczy są nieodwracalne. I to, co się stało, już się nie odstanie. To tylko w "Jańciu Wodniku", którego grałem, Jańcio siedzi na ławce i chce cofnąć czas. A tego się nie da zrobić - powiedział. 

Mnie się wydaje, że ta emocjonalna miłość, fascynacja, te emocje z młodości, przecież nie zawsze trwają. Nawet nie zawsze są. Kiedy człowiek jest już stary i jest razem z tą małżonką, z tym kimś bliskim, to przecież już nie są tamte emocje. Ale to jest ważne, kiedy widzę, że jestem akceptowany przez drugą stronę i ja akceptuję tego kogoś. Ze wszystkimi jego ułomnościami i vice versa. To jest duża radość - opowiadał o swoim małżeństwie 93-letni Franciszek Pieczka. 

EN_01357062_0005
fot. MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER/EAST NEWS
EN_01381901_0043
fot. MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS
EN_01327590_0018
fot. Piotr Hukalo/Polska Press/East News