Obserwuj w Google News

Beata Tadla przyjęła ostatnie namaszczenie. „Organy po kolei przestają funkcjonować”

2 min. czytania
21.07.2023 17:44

Okres, który powinno wspominać się jako najlepszy w życiu dla Beaty Tadli zamienił się w koszmar. Rodzice dziennikarki postanowili wezwać w końcu księdza. Po latach gwiazda opowiedziała tę historię.

Beata Tadla przyjęła ostatnie namaszczenie. „Organy po kolei przestają funkcjonować”
fot. Paweł Wodzyński/East News

Beata Tadla dużą część swojej kariery spędziła w TVP, jednak w 2016 roku została zwolniona ze stacji. Dwa lata później gwiazda zakończyła trwający pięć lat związek z Jarosławem Kretem, co obiło się w mediach niemałym echem. Na szczęście po tych trudnych przejściach Tadla znalazła i nowe miejsce pracy, i nowy związek, który został w 2021 roku sformalizowany. Czy kolejnym etapem będzie powiększenie rodziny? Dziennikarka otwarcie mówi o tym, że ciąży bardzo się boi. I ma ku temu powód.

Zobacz też:  Beata Tadla żałuje pierwszego małżeństwa. „Szczenięca miłość i okropna decyzja”

Beata Tadla źle zniosła poród

Beata Tadla doczekała się tylko jednego potomka. 22-letni Jan jest owocem miłości dziennikarki z Radosławem Kietlińskim, z którym spędziła 16 lat życia. W tym czasie można zebrać masę pięknych wspomnień i najczęściej bywa tak, że narodziny dziecka należą do tych najlepszych. Niestety Tadla i Kietliński o pierwszych tygodniach życia Jana nie mogą tego powiedzieć.

W rozmowie z portalem „Jastrząb Post” dziennikarka przyznała, że po porodzie miała poważne komplikacje. Wysoka gorączka, problem z sercem, wątrobą czy płucami sprawiły, że w końcu znalazła się w bardzo poważnym stanie. Diagnoza? Sepsa.

Redakcja poleca

Beata Tadla przyjęła ostatnie namaszczenie

Dziennikarka zamiast cieszyć się narodzinami dziecka, walczyła o własne życie. W końcu zdecydowała się przyjąć ostatnie namaszczenie.

- Po cesarskim cięciu zaczęła się 40-stopniowa gorączka, leżałam pod dwiema kołdrami i drżałam z zimna, natychmiast rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. Posłuszeństwa zaczęła odmawiać wątroba, nerki, serce było powiększone, a ciało pokryte wybroczynami. Byłam nieprzytomna, podłączona do aparatury, rodzice przy moim szpitalnym łóżku, noworodek u teściów. Potem ksiądz z namaszczeniem chorych i nieustająca walka o rozpoznanie bakterii. Walka o życie. Trochę to trwało… - wspominała w rozmowie z portalem „Jastrząb Post”.

Beata Tadla pierwszy raz zobaczyła swojego syna dopiero po trzech tygodniach od narodzin. Nie mogła zajmować się nim tak, jakby tego wówczas chciała, bo sama musiała dojść do siebie.

- Przeżyłam, ale do sił wracałam bardzo długo. Swojego synka mogłam zobaczyć po trzech tygodniach od narodzin. O karmieniu piersią nie było mowy. Trzeba było rehabilitować nawet płuca. Rana po operacji nie mogła się zagoić przez długie miesiące. Rana w głowie przez kilka lat, bo sepsa spowodowała paniczny lęk o życie, strach przed szpitalem i kolejną ciążą – wyznała dziennikarka.

O swoich przeżyciach dziennikarka opowiedziała przy okazji 31. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, kiedy to zbierano środki właśnie na sepsę. - To zakażenie powoduje, że organy przestają funkcjonować. U mnie zaczęło się od płuc, potem była wątroba, nerki, serce było powiększone, zostałam zakażona podczas cesarskiego cięcia - wyjaśniła Tadla. 

Oni zostali samotnymi ojcami. Bieniuk, Wawrzecki, Pazura, Smoleń sami wychowywali dzieci
4 Zobacz galerię
fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER, Piotr Molecki/East News, TRICOLORS/East News, VIPHOTO/East News