Obserwuj w Google News

Walduś z „Kiepskich” kradł owce? „Może zostały zjedzone”. Sprawa w sądzie

3 min. czytania
10.01.2024 09:31

Bartosz Żukowski może mieć problemy z prawem. Gwiazdor „Świata według Kiepskich” został oskarżony o kradzież owiec. Sprawa trafiła do sądu.

Bartosz Żukowski kradł owce? Gwiazdora „Świata według Kiepskich” szukała policja
fot. TRICOLORS/East News, Wojciech Strozyk/East News

Bartosz Żukowski zyskał ogólnopolską rozpoznawalność, wcielając się w rolę Waldusia w „ Świecie według Kiepskich”. Po zakończeniu zdjęć do serialu komediowego Polsatu aktor zaangażował się w niesienie pomocy braciom mniejszym. Gwiazdor udowodnił, że żadnej pracy się nie boi, a dla zwierząt zrobi wszystko. Współpraca ze stowarzyszeniem „Pogotowie dla Zwierząt” niejednokrotnie zmuszała go do niemal heroicznych czynów.

- Tarzam się w g***ach, przechodzę przez kanały, wyciągam z jakichś dziur umierające psy czy konie. To zdecydowanie najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu, ale wiem, że ktoś musi to zrobić. Niestety, prawa zwierząt w Polsce są słabo zabezpieczone. Prawodawstwo w tym zakresie jest dziurawe, nieskuteczne, żadne. Kary, które wymierzają sądy, tym, którzy źle je traktują, są śmieszne - mówił na łamach Plejady. Teraz miał wpaść w niezłe tarapaty. Co się stało?

Redakcja poleca

Bartosz Żukowski oskarżony o kradzież owiec. Sprawa trafiła do sądu

Współpraca ze stowarzyszeniem „Pogotowie dla Zwierząt” polega między innymi na braniu udziału w interwencjach i odbieraniu zwierząt właścicielom, którzy je zaniedbują. Do takiej sytuacji doszło na początku 2022 roku, gdy Bartosz Żukowski miał zabrać dwie owce z działki pana Krzysztofa z Wodzisławia Śląskiego. Super Express podaje, że pan Krzysztof miał zobaczyć wyłamaną bramę wjazdową na swoją posesję. Kiedy zorientował się, że uprowadzono owce, które hodował, zgłosił sprawę na policję. Wtedy miał dowiedzieć się, że zwierzęta zostały mu odebrane. Właścicielowi owiec zarzucono, że nie dbał o nie tak, jak powinien - nie zapewnił im dostępu do wody i schronienia. Sprawą zainteresowała się fundacja „Polskie veto”.

- Pan Bartosz pod nieobecność pana Krzysztofa zabrał z jego posesji w Wodzisławiu Śląskim dwie owce, powołując się na „Pogotowie dla zwierząt”. Rzekomo dla dobra zwierząt, podczas gdy owce były zdrowe i zadbane. O tym, że to pan Bartosz zabrał owce, zeznał sam założyciel „Pogotowia dla Zwierząt”. Ta organizacja już wtedy była w trakcie delegalizacji ze względu na liczne nieprawidłowości, oskarżenia o kradzież itd. Jest taki przepis, że gdy organizacje prozwierzęce zabierają zwierzęta, to mogą potem występować do miast o pieniądze na utrzymanie zwierząt. I ten przepis rodzi wiele patologii. Jest wiele organizacji, które dla zysku te zwierzęta zabierają. Ostatecznie sąd zdelegalizował to pogotowie - miał powiedzieć na łamach SE Adam Kania, prezes zarządu fundacji „Polskie veto”.

Redakcja poleca

Sprawa trafiła do sądu, ale Bartosz Żukowski ponoć nie został przesłuchany, gdyż miał się nie stawiać na rozprawach. - Sąd zlecał policji, by ustaliła miejsce pobytu pana Bartosza, ale policji się to nie udało. Sąd prawdopodobnie zrezygnuje z dalszych poszukiwań aktora, choć owce do tej pory nie wróciły do właściciela i dziś nikt nie wie, gdzie są. Może zostały już zjedzone. Gdy już zapadnie wyrok w sprawie pana Krzysztofa, my jako fundacja zgłosimy sprawę pana Bartosza do prokuratury. Mamy podejrzenie działania w zorganizowanej grupy przestępczej pod pretekstem walki o dobrostan zwierząt. Nie może być tak, że ktoś zabiera zwierzęta, nie stawia się na przesłuchania i nie ponosi żadnej odpowiedzialności - dodał rozmówca portalu. Mimo prób dziennikarzom SE nie udało się skontaktować z Bartoszem Żukowskim.

Źródło: Radio ZET/Super Express

Nie przegap
Świat według Kiepskich - Andrzej Grabowski, Ryszard Kotys, Dariusz Gantowski - kadr z serialu Polsatu
10 Zobacz galerię
fot. Polsat/materiały prasowe