Arek Kłusowski krytykuje Kościół. „Od dzieciństwa straszy nas śmiercią”
Arek Kłusowski gorzko wypowiedział się o Kościele katolickim. Artysta nie gryzł się w język i otwarcie skrytykował religijną instytucję. Zdaniem muzyka duchowni straszą nas śmiercią i nakazują trwać w patologicznych związkach.
Arek Kłusowski dał się poznać polskiej publiczności, występując w „ The Voice of Poland”. Finalista trzeciej edycji programu TVP zdążył już wydać trzy albumy studyjne i wypromował takie hity jak „Idealny syn”, „Antarktyda” czy „Najsmutniejszy człowiek świata”. Artysta niedawno był gościem podcastu Wprost i gorzko wypowiedział się na temat instytucji Kościoła katolickiego. Chyba nikt nie spodziewał się, że rozmowa na temat śmierci doprowadzi do otwartej krytyki działań duchownych. Muzyk nie ma dobrego zdania o kazaniach wygłaszanych przez księży z ambony.
Arek Kłusowski uderza w Kościół. „Ta instytucja jest nasycona złą energią”
Piosenkarz rozmawiał o różnych sposobach ukazywania śmierci w polskiej kulturze. Zdaniem Kłusowskiego mamy poważne problemy z wolnością interpretacji tego trudnego zagadnienia. Winny temu ma być Kościół katolicki i jego nauki. - Polski kościół ma niewiele wspólnego z regulaminem chrześcijaństwa zawartym w Biblii, który sprowadzić można do słów: nie rób drugiemu, co tobie niemiłe. Ten kościół od dzieciństwa straszy nas śmiercią, wpaja nam, że musimy garbić się pod krzyżem pokory, żałować za grzechy i przepraszać, że żyjemy - powiedział wokalista.
Kłusowski uważa, że Kościół, zamiast łączyć wiernych, wciąż wprowadza kolejne podziały w społeczeństwie. Każe też ludziom pozostawać w niesłużących im, patologicznych relacjach, które dawno powinny zostać zakończone. - Ta instytucja jest nasycona złą energią. Nie pozwala nam się do siebie zbliżać, a z drugiej strony nakazuje trwać do końca życia w nieszczęśliwych patologicznych związkach, bo przecież rozwód to grzech. To okropne. Niestety, w zespoleniu z polską mentalnością, skutkuje ogromem nienawiści i sporów. Kościół, zamiast wypełniać ludzi radością, nasyca ich strachem, również strachem przed śmiercią - ocenił.
Pytany o to, czy planuje dokonać apostazji, muzyk stwierdził, że nie potrzebuje takiego zaświadczenia. - Ta decyzja zapadła we mnie i nie miałem najmniejszej ochoty jechać w rodzinne strony i przechodzić przez ten złożony proces, szukać świadków i potrzebnych dokumentów. Po prostu nie ma mnie w kościele i nie interesuje mnie, czy jestem gdzieś tam przypisany, czy nie - wyznał.
- Widzowie krytykują nowe studio „Dzień Dobry TVN”. „Surowe i mało przytulne”
- Aktorkę TVP trzeba było wycinać z auta. Wyjawiła, jak się czuje po wypadku
- Potężna wpadka TVP. Miał być hit, jest „porażka”