Adam z „Sanatorium miłości” ledwo wiąże koniec z końcem. „Jak mam żyć?”
O Adamie z piątego sezonu „Sanatorium miłości” TVP jeszcze nie zapomnieliśmy. Ostatnia edycja wylansowała kilka osób, ale jak dotąd senior nie udzielał się dość mocno. Teraz ujawnił, jak wygląda jego codzienne życie i z jak wysokiej renty musi się utrzymywać. Historia jest przybijająca.

Adam z piątej edycji „Sanatorium miłości” ma 62 lata i pochodzi z Goliny w województwie wielkopolskim. W przeszłości zajmował się prowadzeniem firmy ogrodniczej, ale problemy ze zdrowiem pokrzyżowały mu dalsze plany. Na razie pomaga swojej córce w produkcji siodełek do rowerów. Po stracie żony postanowił poszukać szczęścia, jednak nie znalazł go w show TVP. Mimo wszystko nie narzeka na zainteresowanie ze strony pań. Pozostaje jeszcze z czegoś wyżyć.
Zobacz także: Mariola z „Sanatorium miłości” przeszła operację. Mogło skończyć się tragicznie
Sanatorium miłości: Adam ubolewa nad wysokością renty
Oczywiście uczestnik „Sanatorium miłości” może w każdej chwili liczyć na pomoc swoich bliskich. W rozmowie z „Faktem” opisał smutne realia, w których niestety przyszło mu żyć. Nie miał oporów, aby wyjawić wysokość swojej renty.
- Jestem na rencie i pomagam dzieciom, a one pomagają mi. Bo jak mam żyć za 1670 złotych miesięcznie? To może człowieka trafić. To, co się zrobiło, to w głowie się nie mieści – mówił Adam w rozmowie z „Faktem”.
Poza tym opisał problem, z którym mierzą się tysiące Polaków w sezonie jesienno-zimowym. Chodzi o węgiel i jego wysoką cenę oraz konieczność czekania na dostawę.
- Dostajemy 3 tysiące na węgiel, musimy wpłacić i potem czekać pół miesiąca albo miesiąc, by go dostać. To jest straszne – skwitował senior.
RadioZET.pl/Fakt.pl
Gwiazdy zwolnione z TVP. Przykre, jak się z nimi pożegnano [FOTO]
