Obserwuj w Google News

Piaseczny zdradził, czemu dokonał coming outu dopiero teraz. Pierwszy taki wywiad na temat związku

2 min. czytania
02.06.2021 10:43

Andrzej Piaseczny udzielił pierwszego od czasu coming outu obszernego wywiadu na temat związku i planów z nim związanych. Ujawnił, dlaczego dopiero teraz zdecydował się ujawnić prawdę.

Andrzej Piaseczny
fot. VIPHOTO/East News

Andrzej Piaseczny to jeden z tych artystów, którzy bardzo chronią swoje życie prywatne. I trzeba przyznać, że przez wszystkie lata jego muzycznej kariery bardzo dobrze się mu to udawało. Sam nie informował o tym, co się u niego dzieje prywatnie, a nawet zapytany przez dziennikarzy potrafił odpowiedzieć tak, by nie ujawniać zbyt wiele. Piaseczny stronił od skandali i plotek, dzięki czemu koncentrował na sobie uwagę przede wszystkim jako uzdolniony wokalista.

Wraz z 50. urodzinami artysta przeszedł pewną przemianę. Dokonując w tym okresie ważnych refleksji o życiu, doszedł do wniosku, że nie chce już dłużej pewnych rzeczy ukrywać. Tak powstał jego utwór "Miłość", opowiadający o miłości do mężczyzny. Kiedy Piaseczny przyznał, że to też piosenka o nim, wywołał duże zamieszanie. Teraz, w pierwszym tak obszernym wywiadzie mówi, dlaczego zdecydował się na coming out dopiero teraz.

Zobacz także: Andrzej Piaseczny i Roksana Węgiel nieobecni na koncercie dla Krawczyka. Czemu nie wystąpili?

Andrzej Piaseczny: dlaczego dopiero teraz dokonał coming outu?

W wywiadzie, jakiego Andrzej Piaseczny udzielił magazynowi "Viva", pojawił się temat związku i planów ślubnych. Nie zabrakło pytań o to, dlaczego akurat teraz Piasek ujawnił swój skrywany przez lata sekret. Jak stwierdził, na jego decyzję miało wpływ wiele zdarzeń, także tych z obszaru polityki, jak również pandemia, strajki kobiet - no i jego słynne urodziny. Jednak wszyscy ci, którzy czekają na detale na temat związku wokalisty, będą rozczarowani, bowiem - tak jak do tej pory - Piaseczny nie ma zamiaru ujawniać tożsamości partnera.

"Podobno w życiu nie ma przypadków. To jest ciąg wydarzeń: kampanie wyborcze, prezydentura Dudy, kolejne lockdowny, strajk kobiet, moje urodziny Fakt, że mam 50 lat, czyli statystycznie rzecz biorąc większość życia za sobą, ułatwia mówienie o wielu rzeczach. Miałem świadomość, że jeśli składam taką deklarację, będę konsumował jej konsekwencje" - powiedział.

Redakcja poleca

"Żyjemy w czasach terroru ekstremalizmów: w lewo albo w prawo, białe albo czarne, tęczowe albo żółto-białe. Te ekstremalizmy powodują, że od wszystkich oczekuje się "wywalenia bebechów" na widok publiczny. Jeżeli powiedziałeś A, musisz powiedzieć Z i najlepiej zrobić transmisję on-line z sypialni 24 godziny na dobę. Ja takiego życia nie chcę i nigdy nie zaakceptuję. Zawsze sam stawiałem granice mojej otwartości i… sam je przesuwałem" - wyjaśnił.

Jak podkreślił Piaseczny, jako osoba wierząca chciałby otrzymać błogosławieństwo ze strony przedstawiciela kościoła. Zdaje sobie sprawę, że jest to możliwe, a to, że polskie prawo nadal nie uznaje takich związków, jest kwestią czasu.

"To tylko kwestia czasu. Tydzień temu oglądałem wywiad z panią pastor kościoła protestanckiego, która mówiła, że w swoim kościele błogosławi jednopłciowe pary. W obliczu polskiego prawa nic to nie znaczy, ale ona błogosławi. Od niedawna wystarczy wyjechać do Czech, żeby być gościem na ślubie dwóch facetów lub dwóch kobiet. Chciałbym, żeby ludzie, którzy potrzebują takiego błogosławieństwa, mogli je dostać. Czy ja go potrzebuję? Wierzę w Boga, więc… I niech to wystarczy" - podsumowuje Piaseczny.