Obserwuj w Google News

Maja Bohosiewicz szuka pracownika. Internauci oburzeni wymaganiami. "Niech robota sobie kupi"

2 min. czytania
20.05.2021 13:27

Maja Bohosiewicz opublikowała w sieci ofertę pracy dla asystentki. Jednak wygórowane wymagania aktorki oburzyły internautów, którzy nie szczędzili ostrych słów krytyki. Szczególnie kontrowersyjne okazały się wymogi dotyczące stanu zdrowia. Bohosiewicz postanowiła odpowiedzieć na zarzuty.

Maja Bohosiewicz
fot. Michal WARGIN/East News

Maja Bohosiewicz to popularna polska aktorka doskonale znana widzom z wielu filmów i seriali. Mogliśmy oglądać ją między innymi w "M jak Miłość", "Barwach szczęścia" czy "Na dobre i na złe". Na swoim koncie ma rozbieraną sesję dla magazynu "Playboy" oraz występ w programie "Twoja twarz brzmi znajomo". Od 2018 roku połączyła aktorstwo z pasją do mody i stworzyła własną markę odzieżową.

Choć Maja nie jest może jedną z najpopularniejszych polskich celebrytek, okazuje się, że życie zawodowe zajmuje jej dużo czasu, a musi go jeszcze znaleźć dla męża oraz dwójki ukochanych dzieci. W związku z tym Bohosiewicz postanowiła za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikować ofertę pracy dla asystentki. Niestety, nie wszystkie wymagania aktorki przypadły do gustu internautom. Szczególnie zapis o pomocy w obowiązkach nie tylko zawodowych, ale także prywatnych oraz niezamęczanie pracodawczyni swoimi problemami zdrowotnymi.

Maja Bohosiewicz skrytykowana za ofertę pracy. Wymagania oburzyły internautów

- Nienormowany czas pracy, często też nienormalny czas pracy, dla osoby ze stalowymi nerwami, (...) osoby, które wiedzą, że ich stan zdrowia interesuje tylko dwie osoby na świecie: mamę oraz lekarza prowadzącego - czytamy w ogłoszeniu.

Na Bohosiewicz niemal natychmiast spadła krytyka internautów. Wytykano jej między innymi poszukiwanie "robota" i gwiazdorzenie.

- To ogłoszenie brzmi mniej więcej tak: Nie obchodzi mnie czy będziesz miała napad migreny, atak kolki nerkowej czy zapalenie wyrostka. Mam też w d***e to, czy masz dziecko, męża, chorą matkę czy pracę skończyłaś o 16. Jeśli o czwartej nad ranem zapragnę tego pysznego ramenu, który zjadłam w Białymstoku dwa lata temu, masz wsiąść do samochodu i po niego pojechać. Oznaczę na Insta, że jesteś moim aniołem. A i żebym nie zapomniała: synek jutro do przedszkola musi przynieść klej i kolorową bibułę, ogarnij z samego rana.

- Już współczuje osobie, która jakimś cudem się tam "zatrudni"... ciekawe czy resztki po obiedzie będą wpisane w wynagrodzenie. Pracować pod taką presją i emanować dobrą energią. Niech robota sobie kupi. Żenujące - czytamy.

Aktorka postanowiła odpowiedzieć na krytykę i wyjaśnić, że wiele osób zwyczajnie źle ją zrozumiało.

- Wiele osób zrozumiało w taki sposób i mnie krytykuje, więc wytłumaczę: do choroby ma każdy prawo - choroba nie wybiera. Natomiast nie lubię przebywać z ludźmi, którzy pasjonują się swoimi chorobami, przebytymi wycięciami migdałków i opowiadają o pobytach w szpitalach. Takie rzeczy mnie zawsze przerażają i jedyne, o czym lubię słuchać, to o zdrowiu, którego wam wszystkim życzę. Jeżeli kogoś takie określenie uderzyło, to mi przykro, bo nie miało. Czasami lepiej coś wytłumaczyć - aby nie zostawiać po do dyskusji - napisała.

Ogłoszenie zostało usunięte z Instastory Bohosiewicz.