Krzysztof Materna o "aferze szczepionkowej": "To ja zostałem wkręcony"
Krzysztof Materna był jedną z osób, które znalazły się w gronie artystów, zaszczepionych na koronawirusa w głośnej ostatnio "aferze szczepionkowej". Satyryk skomentował sprawę, przyznając, że to on "został wkręcony".
Krzysztof Materna, Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Radosław Pazura, Mariusz Walter, Edward Miszczak, Anna Cieślak, Wiktor Zborowski, Michał Bajor - między innymi te nazwiska pojawiają się ostatnio w kontekście tzw. "afery szczepionkowej". Przypomnijmy, że chodzi o akcję, w której kilkanaście osób - aktorów i celebrytów - zaszczepiło się poza kolejnością.
Wokół sprawy tej nie milkną komentarze i cały czas nie wiadomo, co tak naprawdę się stało. Osoby, zaproszone do szczepienia przez fundację Krystyny Jandy utrzymują, że miały wziąć udział w akcji promującej szczepienia, z drugiej strony - z treści maila, rozsyłanego przez fundację, nie wynika, by propozycja miała związek z jakimikolwiek działaniami promocyjnymi. Sytuacja nadal budzi wiele kontrowersji, a kolejne osoby zaszczepione poza kolejnością zabierają w tej sprawie głos. Na przykład Wiktor Zborowski stwierdził, że nikt z nich o to nie zabiegał i że nie czuł, by się gdzieś wpychał. Z kolei Olgierd Łukaszewicz stwierdził, że "działał w dobrej wierze".
Zobacz także: Wiktor Zborowski zapowiada, że zostanie wolontariuszem na oddziale covidowym
Krzysztof Materna komentuje "aferę szczepionkową"
Z powodu afery na WUM została przeprowadzona kontrola, której wyniki skomentował jeden z zaszczepionych artystów - Krzysztof Materna. Odpowiedział on na informacje ogłoszone przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który ujawnił, że promocja odbywać się miała "incognito".
"To, co zostało ustalone, ustalono wyłącznie w gronie osób, które miały wgląd w pewne dokumenty. Mogę wobec tego tylko powiedzieć, że jeśli stwierdzono nieprawidłowości, to ja byłem tą osobą, która w te nieprawidłowości została wkręcona" - powiedział Materna w rozmowie z portalem Onet.
Jak wyjaśnił, nie wpisywał się na żadną listę.
"Ja sam się nie wpisałem jako pracownik medyczny na żadną listę. W ogóle się nigdzie nie wpisywałem ani też o to nie zabiegałem. Otrzymałem zawiadomienie, że jest akcja, która w związku z koniecznością dokonywania szczepień pozwala zaszczepić przed 15 stycznia osoby w określonym wieku, które były wcześniej zgłoszone przez Krystynę Jandę. I tyle. Poszedłem naiwnie i się zaszczepiłem" - powiedział i dodał, że pytał kilkakrotnie o to, czy to wszystko jest w porządku, na co otrzymał odpowiedź twierdząca.
Na koniec przyznał, że to on jest wkręcony w całą sprawę, a wyniki kontroli na WUM, która opiera się na wybranych dokumentach, są tendencyjne.
"Wyniki tej kontroli, która oczywiście opiera się wyłącznie na pewnych dokumentach i nie uwzględnia rozmów między podmiotami, agencjami, itd., są dla mnie tajemnicą. I jest to oczywiste, że będą one tendencyjne. A ja nie mam zamiaru brać udziału w rozgrywkach rektorów i prowokacjach - ja zostałem w to wkręcony" - cytuje Onet.
Przypomnijmy, że minister Niedzielski zaapelował do zaszczepionych, by zostali wolontariuszami. Wiktor Zborowski już pozytywnie odpowiedział na apel.
RadioZET.pl/Onet/AS