Obserwuj w Google News

Katarzyna Dowbor przyznała się do poważnej choroby. Jest po operacji

Judyta Wanicka
2 min. czytania
28.10.2019 17:20

Katarzyna Dowbor ma za sobą walkę z ciężką chorobą tarczycy. Prowadząca program "Nasz Nowy Dom" przez siedem lat zmagała się z chorobą Gravesa-Basedowa. Gdy leczenie farmakologiczne nie przyniosło poprawy, zdecydowała się na operację usunięcia tarczycy. Do dziś odczuwa skutki zabiegu.

Katarzyna Dowbor
fot. Instagram:@katarzyna_dowbor_official

Katarzyna Dowbor znana jest widzom jako prowadząca program "Nasz Nowy Dom" w Polsacie, w którym pomaga odbudować domostwa najbardziej potrzebujących rodzin. Choć na planie regularnie styka się z trudnymi sprawami, nie traci optymizmu i zawsze tryska dobrą energią. Katarzyna Dowbor rzadko opowiada o swoich osobistych dramatach, dlatego mało kto wie, że prezenterka ma za sobą wyjątkowo trudny czas związany z ciężką chorobą oraz zabiegiem operacyjnym. Dopiero rok temu udało jej się uporać z problemami zdrowotnymi.

Katarzyna Dowbor przeszła operację usunięcia tarczycy

Katarzyna Dowbor przez 7 lat zmagała się z chorobą Gravesa-Basedowa, czyli schorzeniem gruczołu tarczowego prowadzącym do nadczynności tarczycy. Gwiazda musiała zmagać się z szeregiem nieprzyjemnych objawów, które utrudniały jej codzienne funkcjonowanie. Przez cały czas pozostawała pod opieka endokrynologa i przyjmowała masę leków. Niestety terapia sterydami nie pozostała bez wpływu na jej wygląd.

Sterydy, niestety, zadziałały w dwie strony. Jak każdy skuteczny lek i one mają skutki uboczne. Niestety, bardzo się roztyłam, co było widać na mojej twarzy - była opuchnięta, maskowata, jak księżyc w pełni, a szyja przy niej jakby schowana. Ciężko to wszystko znosiłam. Przez wiele miesięcy siedziałam w domu i nigdzie się nie pokazywałam – opowiadała w wywiadzie z „Gazetą Wyborczą”.

Gdy leczenie farmakologiczne nie przyniosło poprawy, Katarzyna Dowbor zdecydowała się na operację usunięcia tarczycy. Rok po zabiegu wyznała, że była to właściwa decyzja.

Biorę mniejszą dawkę leku podstawowego, organizm powoli się do tego przyzwyczaja. Jeżeli jest szansa na lepsze życie, to warto się leczyć. Ponieważ do końca życia muszę brać lek, który zastępuje tarczycę, chodzę do lekarza raz na dwa, trzy miesiące na kontrolę. Na razie mam dobre wyniki badań - powiedziała w rozmowie z "Faktem".

Czuję się lepiej. To była bardzo dobra decyzja. Nawet blizny już nie widać i jest super. Nie muszę też się martwić i zastanawiać, jak to będzie. Mogę normalnie funkcjonować - powiedziała gospodyni "Nasz Nowy Dom".

RadioZET.pl/jw