Obserwuj w Google News

Julia Wróblewska znów protestuje. Pobita gwiazda "M jak Miłość" wróciła na ulicę [FOTO]

2 min. czytania
03.11.2020 14:54

Julia Wróblewska, aktorka znana z "M jak Miłość", została pobita podczas jednego z trwających obecnie protestów kobiet. Niebezpieczny incydent nie zraził jednak 22-latki, która nadal chce walczyć o zmianę prawa aborcyjnego. Ponownie wyszła na ulicę.

Julia Wróblewska
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/ EAST NEWS

Julia Wróblewska to popularna aktorka młodego pokolenia, która mimo zaledwie 22 lat zapadła w pamięć widzów wieloma kreacjami filmowymi i serialowymi. Zadebiutowała jako zaledwie 8-latka w komedii "Tylko mnie kochaj", na swoim koncie ma także rolę Tosi we wszystkich czterech częściach "Listów do M.". Wielbiciele seriali od 2007 roku mogą oglądać ją jako Zosię w "M jak Miłość", a w 2019 roku wystąpiła w serialu "W rytmie serca". Młoda aktorka otwarcie przyznała, że cierpi na zaburzenia osobowości, które leczy farmakologicznie i korzystając z psychoterapii.

Wróblewska stara się być nie tylko dobrą aktorką, ale i osobą zaangażowaną społecznie. W lipcu 2020 zagrała w filmie o aborcji. Wyznała wtedy, że jej zdaniem każda kobieta "powinna mieć wybór". Nic więc dziwnego, że Julia nie przeszła obojętnie obok wydarzeń, które mają obecnie miejsce w Polsce. W całym kraju trwają protesty przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego. To tłumów ludzi na ulicach dołączają kolejne gwiazdy, które także nie godzą się z decyzją. Wśród nich znaleźli się między innymi Michał Szpak i Barbara Kurdej-Szatan. Wróblewska także uczestniczyła w proteście, podczas którego została pobita.

ZOBACZ TAKŻE:  Michał Szpak protestował pod domem Kaczyńskiego. Co na to TVP? Jest oświadczenie

Julia Wróblewska na kolejnym proteście kobiet. Pobita gwiazda "M jak Miłość" nie daje za wygraną

Julia Wróblewska na własnej skórze przekonała się, jak brutalni potrafią być przeciwnicy strajków kobiet. Aktorka została pobita, jak sama poinformowała, przez narodowców z Obozu Narodowo-Radyklanego. Nie jest pierwszą osobą, która wiąże tego typu radykalne organizacje z atakami na protestujące kobiety.

- Dostałam w ramiona, biodra i nerki. Będę mieć siniaki, ale zostaję. Jak kur*wa można uderzyć kobietę mniejszą od siebie co najmniej 30 cm i 50 kg - napisała aktorka 27 października.

Wiele osób wystraszyłoby się i nie pojawiło na kolejnych protestach. Julia jest jednak bardzo zaangażowana w sprawę, dlatego nic nie robi sobie z niebezpiecznego incydentu. Na jej profilu na Instagramie pojawiły się kolejne zdjęcia z warszawskich ulic, na których wspierała protestujących. Miejmy nadzieję, że aktorka nie zostanie zaatakowana po raz kolejny przez damskich bokserów.