Obserwuj w Google News

Jasnowidz Jackowski bije na alarm: idzie drożyzna i opłaty. Ma złą wiadomość dla biorących kredyt

3 min. czytania
23.09.2021 22:26

Jasnowidz Krzysztof Jackowski wysnuł wizję dotyczącą ekonomicznej przyszłości Polski. Ma niepomyślne wieści, dla tych którzy spłacają kredyt hipoteczny oraz dla osób planujących zaciągnąć go w najbliższym czasie. "Poczują się po części jak frankowicze" - przewiduje człuchowski wróżbita. 

Krzysztof Jackowski
fot. Michal Wozniak/East News

Jasnowidz Krzysztof Jackowski ujawnił niepokojącą przepowiednię dla osób spłacających kredyt i tych, którzy właśnie noszą się z zamiarem zakupu mieszkania lub domu i planują zaciągnąć zobowiązanie w banku. Wróżbita z Człuchowa podsumował obecną sytuację ekonomiczną w Polsce i poruszył temat wysokiej inflacji. Nie ma w związku z tym dobrych wieści dla Polaków, którzy już teraz liczą każdy grosz i mają poczucie, że kupują coraz mniej, wydając coraz więcej. Jackowski przewiduje, że będzie jeszcze gorzej - Polskę opanuje nieznośna drożyzna, wzrosną opłaty, zaś osoby obarczone kredytami przez zmianę sytuacji na rynku znajdą się w wyjątkowo trudnym położeniu. 

Jasnowidz Jackowski o nowych restrykcjach w Polsce. "Będzie zakaz wychodzenia"

Jasnowidz Krzysztof Jackowski przestrzega biorących kredyt na mieszkanie

W ostatnim nagraniu zamieszczonym na YouTube Krzysztof Jackowski odniósł się do tematu inflacji, a także odpowiedział na pytanie, czy warto w najbliższym czasie zaciągnąć kredyt na mieszkanie, dom lub ziemię pod budowę. Z jego dedukcji wynika, że obecnie nie jest to najlepszy pomysł. 

Jest inflacja. Rząd ją trochę ukrywa i lekceważy. Większość z nas jest jeszcze spokojna, choć każdy wyczuwa tę inflację, zauważa ją i rozumie. Rząd mówi, że to się uspokoi. Nie sądzę - twierdzi Jackowski.

Ja uważam, że inflacja do tego, co się obecnie dzieje jest czymś właściwym. Mam odczucie, że rząd, nie tylko polski, ale też innych krajów UE, inflację będzie wdrażał stopniowo - podkreśla, sugerując, że działania są celowe. Ludzie mnie pytają, czy wziąć kredyt, kupić dom, czy kupić ziemię i wybudować dom, ulokować te pieniądze. To jest bardzo zły moment na wzięcie kredytu - mówi i wyjaśnia dlaczego. 

Inflacja, która będzie się poszerzać, na pewno spowoduje podniesienie stóp procentowych, a to dla wielu, którzy wzięliby kredyt, będzie oznaczało bardzo poważne problemy ekonomiczne. Stałe - bo nie można zapominać, że kredyt na dom spłaca się 20, 30 lat - podkreśla Jackowski.

Jasnowidz poleca w najbliższym czasie nie zaciągać kredytów ani żadnych innych zobowiązań wobec banku, ponieważ - jak twierdzi - "bank będzie chciał sobie tę inflację odbić właśnie m.in. na ludziach, którzy będą mieli kredyty".

Mamy boom na kupowanie nieruchomości, ale czy to się dzieje z powodu dobrobytu? Nie - twierdzi i podkreśla, że sytuację sztucznie nakręcają rządy i banki. Rządzący i banki wiedzą, że ludzie wyciągają kapitał i wrzucają w nieruchomości. Pieniądz stanie się prędzej czy później wirtualny, dlatego w pewnym sensie dobrze, że ludzie wypłacają z banków swoje wartości, jeszcze symbolicznie papierowe, i ładują w dobra materialne. Tu otwiera się jednak pole do popisu, żeby za jakiś czas zacząć opodatkowywać te własności. To jest ważne i czuję potrzebę, żeby to powiedzieć dla przestrogi - mówi. 

Nowe podatki nałożone na nasze dobra mogłyby spowodować spadek koniunktury i zapotrzebowania na nieruchomości. Ludzie, którzy kupili kilka nieruchomości, bo było ich stać, zaczną być raptem obciążani dość sporymi opłatami podatkowymi za to, co posiadają. Więc będą chcieli to sprzedać, ale trend na zakup nieruchomości, które zaczęły być opodatkowywane dosyć mocno, może stopnieć - mówi i przewiduje niekorzystny zastój na rynku nieruchomości.

Osoby chcące pozbyć się drożejących mieszkań i domów znajdą się w impasie. - Można w pewnym sensie zostać na lodzie - ostrzega Jackowski. I utopić się w kosztach. 

Wówczas w najgorszej sytuacji znaleźliby się ludzie, którzy mieliby kredyty na to wszystko, bo nie dość, że spłacaliby wysoko oprocentowany kredyt, to jeszcze płaciliby wysokie podatki. Poczują się po części jak frankowicze - dedukuje jasnowidz. 

Jackowski zaznacza, że jego scenariusz jest wielce prawdopodobny, ponieważ już teraz widać, że rząd nie kwapi się do hamowania inflacji. 

Rząd godzi się z tym, nie robi paniki, że inflacja jest najwyższa od ponad 20 lat. Dzwony powinny bić na alarm, a nie biją. Premier się uśmiecha i mówi, że ma na to medykament. Być może... - mówi Jackowski, choć tak naprawdę wątpi w to, że rządzący mają jakikolwiek plan działania, a na pewno nie taki, który nie uderzy po kieszeni obywateli.