Obserwuj w Google News

"Mówili mi, że nie przeżyje nocy". Syn Jacka Rozenka ujawnił kulisy dramatu ojca

2 min. czytania
08.03.2021 17:01

Jacek Rozenek wystąpił w materiale "Dzień Dobry TVN" razem z najstarszym synem. Adrian Rozenek opowiedział o stanie ojca po przebytym udarze. Okazuje się, że na początku lekarze nie dawali aktorowi wielkich szans na przeżycie. 

Jacek Rozenek
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/EAST NEWS

Jacek Rozenek w maju 2019 roku przeszedł rozległy udar mózgu. Aktor trafił do szpitala w ciężkim stanie i rozpoczął walkę o życie. Sytuację udało się opanować, lecz były mąż Małgorzaty Rozenek był częściowo sparaliżowany i miał problemy z mówieniem. Przez kolejne miesiące odbywał rehabilitację, dzięki której wkrótce mógł wrócić na plan serialu "Barwy szczęścia". 

Chory aktor cały czas mógł liczyć na pomoc bliskich i przyjaciół. Opiekował się nim m.in. najstarszy syn Adrian Rozenek, owoc związku aktora z producentką telewizyjną Katarzyną Litwiniak. 29-latek jakiś czas temu stracił matkę, która chorowała na raka. Gdy starał się dla niej zebrać pieniądze na drogie leczenie za granicą, niespodziewanie musiał zmierzyć się z dramatem drugiego rodzica. Początkowe diagnozy były druzgocące, lekarze kazali mu przyszykować się na najgorsze. Adrian do dzisiaj pamięta, jak brzmiał pierwszy telefon ze szpitala. 

Jacek Rozenek pokazał szokujące nagranie. Aktor po udarze uczył się chodzić [WIDEO]

Dzień Dobry TVN: Jacek Rozenek z synem wspominają dramat po udarze

Adrian Rozenek powiedział, że lekarze w pierwszej chwili nie dawali ojcu szans na przeżycie. 

Zadzwonił telefon: w tej chwili ojciec jest w szpitalu i co prawda bardzo nie chciał, by kogokolwiek informować, ale lekarze mówią, że sytuacja jest krytycznaWszyscy lekarze mówili mi, że on już umiera, że nie przeżyje nocy, więc pojechałem się pożegnać z ojcem. Ze wszystkich stron dostawałem informację, że to już koniec. Nie wierzyłem, że chce mnie zostawić już teraz. Przez całe życie dawał z siebie 120 proc. Zdobywał najwyższe szczyty i biegał jak najdalej. Teraz to walka o coś innego, o powrót do zdrowia - opowiadał syn Jacka Rozenka w materiale DDTVN.

Gwiazdor "Barw szczęścia" słyszał potem, że w ogóle nie będzie mógł chodzić. Na rehabilitację trafił z bezwładną nogą i kompletnie nieruchomą ręką. Na szczęście dzięki determinacji i wiary we własne siły aktorowi udało się pokonać najgorsze.

Przeczytałem o komorze normobarycznej i to mi pozwoliło chodzić. Stwierdziłem, że to mi pozwoli przetrwać najcięższe chwile. Po roku zacząłem poruszać ręką. Pięć razy w tygodniu byłem na basenie, ale teraz już pływam. Wróciłem do większości rzeczy, które robiłem przed udarem - powiedział Jacek Rozenek i podkreślił, że pierwsze chwile w domu były dramatyczne. 

Pierwszego dnia, gdy tylko zwolniono mnie ze szpitala, wróciłem do domu i chyba ze cztery razy leżałem na twarzy i nie pozwoliłem sobie pomóc - wspominał aktor. To jest potworny błąd, jeśli komuś bardzo pomaga rodzina. Tym osobom są wydzierane różne czynności z rąk i nie mają kiedy ćwiczyć, w związku z czym zapadają się w sobie. To jest bardzo silna choroba psychiczna i o tym się nie mówi - podkreślił. 

Od feralnego zdarzenia wkrótce miną dwa lata. Jacek Rozenek dzięki systematycznej pracy stopniowo wraca do dawnej sprawności fizycznej. Aktor ponownie mógł pojawić się w "Barwach szczęścia", gdzie od lat wciela się w rolę Artura Chowańskiego.