Sophie Turner miała depresję. Gwieździe "Gry o Tron" pomógł Joe Jonas
Sophie Turner, która w "Grze o Tron" wcielała się w Sansę Stark, przyznała w wywiadzie, że zmagała się z depresją. Powodem problemów psychicznych była praca na planie serialu. Aktorce pomógł Joe Jonas znany z grupy Jonas Brothers.
"Gra o Tron" po ośmiu latach dobiegła końca. Ostatni odcinek kultowego serialu fantasy został wyemitowany w poniedziałek 20 maja. Finałowy sezon wzbudził wiele kontrowersji, nie wszyscy widzowie są zadowoleni z tego, w jaki sposób scenarzyści zdecydowali się zakończyć historię. Nie zmienia to faktu, że produkcja zapisze się w historii jako jeden z seriali, który wytworzył wokół siebie swoistą subkulturę fanów. Duża w tym zasługa świetnie dobranych aktorów, którzy stworzyli charakterystyczne postacie. Część z nich widzowie uwielbiali, wielu nienawidzili, ale większość zapamiętali.
Bez wątpienia jedną z czołowych postaci "Gry o Tron" była Sansa Stark, w którą wcieliła się brytyjska aktorka Sophie Turner. Widzowie mogą pamiętać ją również z roli Jean Grey z "X-Men: Apocalypse". W 2019 roku obejrzymy ją w tej samej roli w "X-Men: Dark Phoenix". Sophie przyznała jednak, że rola Sansy kosztowała ją bardzo wiele i niemal doprowadziła do rozpadu jej związku.
ZOBACZ: Wpadka w ostatnim odcinku "Gry o Tron". To już druga w finałowym sezonie
Sophie Turner z "Gry o Tron" zmagała się z depresją
Sophie Turner w listopadzie 2016 roku zaczęła spotykać się z Joe Jonasem, aktorem i wokalistą doskonale znanym z występów w grupie Jonas Brothers. W październiku 2017 roku para zaręczyła się. Jednak w wywiadzie dla dziennika "Times" Turner przyznała, że przez rolę w "Grze o Tron" ich związek mógł się rozpaść. Powodem była depresja, z jaką zmagała się aktorka. Jej przyczyną był ogromny stres, jaki towarzyszył jej podczas pracy na planie. Mimo zaledwie 17 lat musiała radzić sobie z krytyką, wytykano jej nie tylko braki aktorskie, ale również problemy z cerą, a nawet wagę. Jak przyznała sama Sophie, uwierzyła, że do niczego się nie nadaje.
- Wolałabym, żeby moje dorastanie nie przebiegało na oczach całego świata. Byłabym znacznie zdrowsza psychicznie, gdybym moje życie nie było dokumentowane, odkąd skończyłam 13 lat - przyznała.
Z pomocą przyszedł jej Joe Jonas, który uratował nie tylko ich związek, ale również zdrowie psychiczne Sophie.
- Byłam bardzo niestabilna mentalnie. Powiedział mi: "Nie mogę z tobą być, dopóki nie pokochasz siebie. Nie chcę, żebyś kochała mnie bardziej niż siebie".
Na szczęście obecnie gwiazda "Gry o Tron" czuje się o wiele lepiej.
- Teraz kocham siebie o wiele bardziej niż kiedyś. Kiedy ktoś mówi ci, że kocha cię każdego dnia, uświadamia ci, dlaczego tak jest i myślę, że to sprawia, że kochasz siebie trochę bardziej - podsumowuje serialowa Sansa.
RadioZET.pl/MF