Obserwuj w Google News

Ewa Chodakowska ostro odpowiada Dorocie Wellman: "Uwiera zdrowe ciało"?

Redakcja
3 min. czytania
10.10.2017 11:29

Dorota Wellman jest jedną z tych prezenterek, które zawsze wprost mówią to, co myślą. Tym razem w ostrych słowach postanowiła skomentować modę na chwalenie się pośladkami. - Dlaczego trzeba chwalić się du*ą w legginsach, w stringach, na łożu i na leżaku? - pyta Wellman. Odpowiada jej Ewa Chodakowska.

Chodakowska Wellman
fot. ons.pl/Instagram

W swoim najnowszym tekście dla "Wysokich Obcasów" Dorota Wellman podjęła temat mody na pokazywanie umięśnionych pośladków i płaskich brzuchów. Zadała retoryczne pytanie o to, dlaczego tak popularne stało się chwalenie pupą, zamiast pokazywania twarzy.

"Dlaczego kobiety z takim upodobaniem pokazują du*y? Na Facebooku, Instagramie króluje wypięta pupa. W stringach. Goła, przysłonięta tiulem. Umięśniona w legginsach. Wyeksponowana na łożu. Opalona na leżaku. Furorę robią pokazujące pupy kobiety, które znamy tylko z tej księżycowej strony. Bo twarzy już nie pokazują. Można powiedzieć, że znamy się tylko z widzenia z ich zadkami" - pisze w felietonie dla WO

Oprócz tego napisała też o prezentowaniu nóg i płaskiego brzucha. Uwagę na to bardzo szybko zwróciła Ewa Chodakowska, która na Facebooku odpowiedziała - choć nie wprost - na krzywdzący jej zdaniem felieton.

"Pewnie dostanie mi się za to, ale już setki razy dałam się poznać ze strony wojownika i zawsze będę o Was walczyć! O Madonno!! Jeszcze chwila i w mediach zacznie się demonizować ZDROWY STYL ŻYCIA. Serio? Aż tak uwiera zdrowe ciało? Jędrna - pardon - dupa? Płaski brzuch - i nie pisze tutaj o tarce. Lubię siebie w rozmiarze XXL? Super! Tylko co na to zdrowie!" - pisze Chodakowska.

Zdaniem trenerki nie ma nic złego w prezentowaniu umięśnionych pup i zgrabnych nóg, bo przecież są to niezbite dowody na to, że ktoś wziął się za siebie, ćwiczy, wyciska z siebie siódme poty i ma prawo być dumny z tego, co udało mu się osiągnąć. Chodakowska uważa, że nie ma nic złego w tym, że ktoś ćwiczy i się tym chwali - zwłaszcza że zgrabna sylwetka nie oznacza wcale, że ktoś jest pusty. Tak jak opona na brzuchu nie jest oznaką oleju w głowie. Wręcz przeciwnie, mówi trenerka - "najczęściej jest oznaką choroby lub lenistwa. Często też oznaką ignorancji".

"Nie dawajcie się obrażać ludziom, którym daleko do zdrowego przykładu. Czuję się odpowiedzialna za te wszystkie "dupy w opiętych leginsach", za te bezwstydnie płaskie brzuchy, za te dumnie podniesione głowy, za poprawę jakości życia" - podsumowuje Ewa.

Która z pań ma w tym sporze rację? Nie sposób przyznać jej po trosze i jednej, i drugiej. Dorota Wellman zwraca uwagę na panujący kult piękna. To, co niedawno można było nazwać zdrowym stylem życia, dziś dla wielu kobiet stało się obsesją. Prezenterka piętnuje chwalenie się ciałem w sieci, a nie samym dbaniem o zdrową sylwetkę (o ile nie jest już obsesyjne). Z kolei Ewa Chodakowska próbuje pokazać, że dla wielu osób atrakcyjna sylwetka jest symbolem ich ciężkiej pracy nad sobą i wyrzeczeń. Trenerka, patrząc ze swojej perspektywy - perspektywy osoby, która żyje ze swojej pasji do aktywności fizycznej i zdrowej diety - nie zauważa, że dla wielu kobiet to nie sam fakt życia fit, tylko kult piękna, staje się powodem do ćwiczeń. Kobiety te ulegają społecznej presji atrakcyjności i próbują potwierdzić swoje osiągnięcia i przemiany wrzucając do sieci pozowane zdjęcia atrakcyjnych pup.

Co ciekawe, niektóre fanki Chodakowskiej zauważyły, że sednem wypowiedzi Wellman nie było wcale piętnowanie zdrowego stylu życia.

"Chyba Pani Ewa nie umie czytać ze zrozumieniem albo bierze do siebie zbyt wiele. Artykuł mówił o zmianie systemu wartości i priorytetów w życiu. A nie o przybieraniu kilogramów. Pani Dorota ma problemy zdrowotne, a choroba nie wybiera. Ci co nie są fit, nie są gorsi. A fani Chodakowskiej zaczynają przypominać mi sektę. Smutne" - komentuje Paulina.

 

RadioZET.pl/AS