Anna Mucha skrytykowała obiad za 700 zł. Właściciel restauracji odpowiedział. "Hejterski materiał"
Anna Mucha wyjątkowo niepochlebnie wypowiedziała się o restauracji, w której zjadła obiad za 700 zł. Właściciele lokalu postanowili odpowiedzieć na zarzuty aktorki i wyjaśnić sprawę w oficjalnym oświadczeniu.
![Anna Mucha](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/radiozetsg/storage/images/rozrywka/plotki/anna-mucha-skrytykowala-obiad-za-700-zl-wlasciciel-odpowiedzial/16667770-1-pol-PL/Anna-Mucha-skrytykowala-obiad-za-700-zl.-Wlasciciel-restauracji-odpowiedzial.-Hejterski-material_content.jpg)
Anna Mucha to jedna z najpopularniejszych polskich aktorek i osobowości telewizyjnych. Na swoim koncie ma wiele ról filmowych i serialowych, zagrała między innymi w "Liście Schindlera", "Panna nikt" i "Młode wilki 1/2". Mogliśmy zobaczyć ją także w produkcjach Patryka Vegi oraz kilku częściach komediowej serii "Kogel-mogel". Największą popularność zawdzięcza jednak roli serialowej Magdy w "M jak Miłość". Poza karierą aktorską Mucha świetnie odnalazła się w programach telewizyjnych - zwyciężyła w 10. edycji "Tańca z gwiazdami", była także jurorką programu "You Can Dance".
Ania jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, często pokazuje fanom swoje zdjęcia, na wielu z nich odważnie pokazując ciało. Zabiera jednak także głos w wielu sprawach. Głośno zrobiło się po relacji, w której niepochlebnie wypowiedziała się na temat jednej z warszawskich restauracji. Za ekskluzywny obiad zapłaciła 700 zł, jednak nie była zachwycona jakością potraw.
- Zapłaciliśmy absurdalnie dużo w stosunku do jakości (...) Dostaliśmy przystawki i dania główne, z których to przystawek jednej nie zjedliśmy, ponieważ była pozbawiona smaku i żadna (...) Do tego zamówiliśmy ostrygi, które były średnie - opisywała aktorka.
Właścicielka restauracji postanowiła odpowiedzieć na zarzuty celebrytki w oświadczeniu, które cytuje "Fakt".
ZOBACZ: Anna Mucha wydała 700 złotych na obiad i jest rozczarowana. Ostrzega fanów
Anna Mucha skrytykowała warszawską restaurację. Właścicielka ostro odpowiedziała
Właścicielka skrytykowanej przez Muchę restauracji nie zgadza się z zarzutami o brak świeżości podanych ostryg.
- Najwyraźniej Pani Anna nie do końca wiedziała, dokąd się udaje, tak - jesteśmy najdroższą restauracją w Polsce… serwując homary, kraby królewskie, langusty, które żyją w naszych siedmiu akwariach morskich oraz kawior, ostrygi (w sezonie 12 gatunków) i inne owoce morza, które od lat sami importujemy do Polski, przywożąc je własnym transportem jeszcze w dniu połowu, po prostu inaczej być nie może! Co do jakości ostryg ciekawi nas jakie ostrygi i gdzie jada Pani Anna, u nas zamówiła Gillardeau, Tsarskaya, Pearl Noir oraz specjalnie hodowane ostrygi letnie, wszystkie ostrygi przyjechały tej nocy, wiec z całym szacunkiem nie zjadłaby świeższych ani w Paryżu, Berlinie czy Mediolanie - wyjaśniła.
Co więcej, podkreślono, że aktorka doskonale zdawała sobie sprawę z cen, a co do jakości, to będąc w lokalu, nie skarżyła się kelnerowi.
- Wszystkie zamówione dania przez Celebrytkę są w karcie menu i ceny są widoczne, wiec dziwi nas zaskoczenie kwotą rachunku, wypada się cieszyć, że Pani Anna nie zamówiła homara z kawiorem z jesiotra bądź kraba królewskiego w całości, bo to dopiero byłby „paragon grozy”, który mocno przebiłby ten słynny polskiej rodziny z wakacji z Włoch… Co do zarzutów odnośnie przesuszenia ryby to ciężko nam się w tej chwili do tego odnieść, gdyby Celebrytka zgłosiła uwagę na miejscu, moglibyśmy zareagować, niestety nie miała odwagi i kelnerowi mówiła, że wszystko smakuje - czytamy.
Właścicielka zaproponowała nawet wystawienie korekty rachunku za danie, które nie spełniło oczekiwań gwiazdy. Zaznaczyła jednak, że jej materiał był niepotrzebny i nosił znamiona hejtu. Nie zabrakło nawet ironicznego nawiązania do spektaklu, w którym gra Mucha.
- Smutne jest to, że osoba deklarująca walkę z hejtem jeszcze dobrze nie zamknęła drzwi do restauracji, a już wrzuciła klasyczny hejterski materiał... (...) Swoją drogą wzruszające były Pani łzy na pierwszym spektaklu w Palladium po zeszłorocznym lockdownie, zresztą ostatnio z naszego polecenia znajomi poszli na „Pikantnych” i byli mocno rozczarowani… No cóż, ponoć o gustach się nie dyskutuje - podsumowała właścicielka.