Obserwuj w Google News

Agnieszka Hyży komentuje 450 tysięcy zapomogi dla Grzegorza: "My nie dostaniemy nic"

2 min. czytania
17.11.2020 14:52

Agnieszka Hyży zabrała głos w sprawie dotacji dla przedstawicieli świata kultury. Wśród nich znalazł się jej mąż, któremu przyznano 450 tysięcy złotych zapomogi. "My nie dostaniemy nic" - przekonuje dziennikarka.

Agnieszka i Grzegorz Hyży
fot. VIPHOTO/East News

Agnieszka Hyży skomentowała dotacje, przekazane wybranym polskim artystom z Funduszu Wsparcia Kultury. Wśród beneficjentów znalazł się jej mąż - Grzegorz, któremu przyznano wsparcie w wysokości 450 tysięcy złotych. Artysta figuruje na zaszczytnej liście obok takich przedstawicieli show-biznesu jak Kamil Bednarek, Golec Uorkiestra czy Radek Liszewski oraz Sławomir Świerzyński z Bayer Full.

Zobacz także: Sławomir Świerzyński z Bayer Full atakuje Kult i Kazika: "Kto by chciał ich płytę kupić?"

Agnieszka Hyży o dotacjach dla męża

Dziennikarka Polsatu w rozmowie z serwisem Plejada.pl nie kryła wzburzenia z powodu hejtu, jaki spłynął na muzyków, którzy znaleźli się na szczęśliwej liście Funduszu Wsparcia Kultury. Jak stwierdziła, środki, które przyznano jej mężowi, nie są przeznaczone dla niego, ale dla osób, z którymi piosenkarz współpracuje.

"To żenująca sytuacja. Jest mi przykro, że współpracownicy Grzegorza, którzy zostali pozbawieni pieniędzy i mieli nadzieję na to, że rok siedzenia w domu jakkolwiek będzie mógł się zwrócić, nie dostaną tych pieniędzy" - stwierdziła Agnieszka Hyży. Zaznaczyła, że przekaz, z którego wynika, że środki dostaje sam artysta, jest mylący, tymczasem ich rodzina nie dostanie nic.

"Przekaz, że te dotacje są tylko dla danego artysty, jest straszny, bo to pieniądze, których artysta w ogóle nie zobaczy, tylko przekaże współpracownikom. Sama jestem zasypywana komentarzami i wiadomościami, że dostaniemy nie wiadomo jakie pieniądze. My jako rodzina nie dostaniemy nic, bo dochód na koniec musi wynosić zero złotych. Ludziom się wydaje, że dostaniemy tyle pieniędzy dla siebie, co nie jest prawdą" - powiedziała.

Jednak dziennikarka na tym nie poprzestała i w dalszych tłumaczeniach zasugerowała, że przyznane kwoty w zestawieniu z podatkami, jakie płacą uhonorowani dotacją artyści, nie są zbyt wielkie. A podatki te przeznaczane są m.in. na działanie szpitali.

"Mówienie, że to są za duże kwoty... Proszę sprawdzić, ile te firmy, które dostały dotacje, odprowadziły rok temu podatku od przychodu i podatku VAT. A ten podatek, który te firmy wypracowały, jest podatkiem, za który wszyscy inni żyją, są z niego opłacane szpitale i cała reszta" - komentuje. "Jestem ciekawa, ile podatku odprowadzają ci wszyscy "krzykacze" w ciągu roku, a korzystają z podatków, którzy więcej wypracują"- zastanawia się Agnieszka.

Przypomnijmy, że nie milkną głosy po niedawnym komentarzu lidera Bayer Full, Sławomira Świerzyńskiego, który - mówiąc o otrzymanej zapomodze - uderzył w Kazika Staszewskiego. Gwiazdor disco-polo stwierdził, że nie ma osób, które chciałyby kupić płytę Kultu oraz że nikt o tym zespole już właściwie nie pamięta. Dodajmy, że Świerzyńskiemu przyznano 550 tysięcy zapomogi. Choć dotacje wzbudziły duże poruszenie zarówno w środowisku muzycznym, jak i wśród fanów, Lider Bayer Full nie widzi w nich nic dziwnego. Jest przekonany, że wsparcie to jest potrzebne, nawet jeśli "kilku cymbałów" - jak powiedział - tego nie rozumie.

Póki co, w związku z licznymi kontrowersjami, wypłata środków została wstrzymana.

RadioZET.pl/Plejada/AS