Obserwuj w Google News

Taki był naprawdę syn Danuty Holeckiej. Lekarze ujawnili prawdę o Julianie

2 min. czytania
17.07.2024 20:09

Nie żyje syn Danuty Holeckiej. 15 lipca odbył się pogrzeb Juliana Dunina-Holeckiego. 31-latek pracował w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim. Jego współpracownicy są pogrążeni w rozpaczy i wspominają młodego lekarza.

Julian Dunin-Holecki, Mazowiecki Szpital Bródnowski
fot. Marek BAZAK/East News, Facebook (Dom Pogrzebowy "Służew")

Zmarł syn Danuty Holeckiej. Julian Dunin-Holecki był cenionym lekarzem

Julian Dunin-Holecki zmarł 9 lipca 2024 roku. O śmierci syna Danuty Holeckiej dowiedzieliśmy się kilka dni później w dzień jego pogrzebu. - To wielka strata dla nas wszystkich. Pan doktor był szanowanym lekarzem, wspaniałym człowiekiem. Otrzymaliśmy informację od rodziny, że zmarł w domu. Zapewniliśmy, że jesteśmy w gotowości, by pomóc w razie potrzeby - przekazał w rozmowie z Pudelkiem rzecznik Piotr Gołaszewski z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego, w którym pracował 31-latek. Teraz głos w sprawie zabrali inni lekarze przyjmujący pacjentów w placówce. Znajomi i współpracownicy Juliana Dunina-Holeckiego są pogrążeni w żałobie i ze łzami w oczach mówią o śmierci kolegi.

Redakcja poleca

Syn Danuty Holeckiej nie żyje. Znajomi lekarze zdradzili prawdę o 31-latku

Julian Dunin-Holecki, podobnie jak jego brat bliźniak Stefan, skończył studia medyczne i pracował jako ortopeda. Synowie Danuty Holeckiej prowadzili też wspólny biznes. Najwięcej czasu młody lekarz poświęcał jednak swoim pacjentom. W internecie łatwo znaleźć wypowiedzi osób, którym pomógł Julian Dunin-Holecki. „Super lekarz, super człowiek. Czułam się w pełni zaopiekowana. Aby więcej takich lekarzy”, „Świetny lekarz. Bardzo profesjonalne podejście do pacjenta, ogromna wiedza i bardzo miła osobowość” - pisano o nim na portalu Świat Przychodni.

Wiadomo, że Julian Dunin-Holecki nie zawsze zgadzał się z matką. Po śmierci syna Danuta Holecka zniknęła z Telewizji Republika, a stacja szybko znalazła dla niej zastępstwo. Na razie nie wiadomo, kiedy pogrążona w żałobie prezenterka powróci do pracy. Informacja o śmierci Juliana Dunina-Holeckiego była ogromnym ciosem nie tylko dla jego rodziny, ale także dla pacjentów i współpracowników 31-latka. Dziennikarze Faktu porozmawiali z lekarzami pracującymi w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim. Znajomi Juliana nie mogą pogodzić się z jego śmiercią.

Redakcja poleca

- Trudno uwierzyć, taki młody sympatyczny, skromny człowiek. O tym, że umarł, dowiedziałem się z mediów, wtedy skojarzyłem to z klepsydrą, która wisi przy wejściu szpitala. To straszne - powiedział jeden z pracowników niemedycznych placówki. - Pacjenci go uwielbiali, zawsze miał dla nich tyle serca, cierpliwości, a przy tym był skuteczny. Nie każdy młody lekarz potrafi rozmawiać z chorym, wytłumaczyć mu zrozumiale, co mu jest, jak go trzeba leczyć. To przychodzi dopiero z doświadczeniem - opowiadała o synu Danuty Holeckiej jedna z jego znajomych.

Pewien rozmówca Faktu podkreślił, że śmierć Juliana Dunina-Holeckiego boli tym bardziej, że był on wyjątkowo młodą osobą. - To nie powinno się zdarzyć. Taki zdolny, pracowity, prawy kolega! Odszedł za wcześnie. Gdy umiera ktoś wiekowy, też się go żałuje, ale miał szansę, żeby poczuć spełnienie w każdej dziedzinie życia. Doktor Dunin nie ma takiej szansy. Zostawił w naszych sercach wszystkich ogromną wyrwę, a przecież byliśmy jedynie kolegami z pracy - przekazał jeden z pracowników Szpitala Bródnowskiego.

Źródło: Radio ZET/Pudelek/Fakt

Nie przegap