0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Spłonął cały interes. Królowa życia popłakała się przez pożar na Marywilskiej

2 min. czytania
12.05.2024 18:22

Pożar kompleksu handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie strawił dorobek życia setek osób. Wśród nich są przyjaciółki Julii von Stein z "Królowych życia", które prowadziły tam butik. Celebrytka od roku współpracowała ze sklepem. - Ta tragedia dotyka mnie osobiście - wyznała przez łzy na Instastory. 

Julia von Stein płacze po stracie butiku w pożarze na Marywislkiej w Warszawie
fot. Instagram:@julia_von_stein, Norbert Ofmański/REPORTER/EAST NEWS

Pożar przy Marywilskiej poruszył do łez Julię von Stein z "Królowych życia" 

W niedzielę 12 maja wczesnym rankiem  wybuchł pożar kompleksu handlowego przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Ogień strawił dziesiątki sklepów i punktów usługowych. Kupcy liczą straty. Wielu z nich żywioł pozbawił dorobku życia i jedynego źródła utrzymania. Wśród osób, którym spłonął interes, są dwie osoby z otoczenia Julii von Stein z programu "Królowe życia". Celebrytka ze łzami w oczach powiadomiła na Instagramie, że jej przyjaciółki straciły butik, z którym miała okazję współpracować. 

- Chciałam wierzyć, że to jest sen, że mi się to, ku*wa, śni, że to się nie dzieje naprawdę - powiedziała poruszona na Instastory. - W tym miejscu, na Marywilskiej 44, miały swój butik moje serdeczne przyjaciółki Julia i Ola. Butik, z którym od ponad roku współpracowałam. To nie była czysta współpraca, tylko przede wszystkim przyjaźń, i ta tragedia dotyka mnie również osobiście przez wzgląd na dziewczyny. Setkom osób dzisiaj nad ranem spłonęły marzenia, spłonął cały dorobek swojego życia. 

julia von stein placze przez pozar na marywilskiej w warszawie32
fot. Instastory:@julia_von_stein

Gwiazda TTV jest głęboko poruszona dramatem przyjaciółek. Sama wielokrotnie bywała u nich w butiku i wspierała biznes swoimi zasięgami w social mediach. - Słuchajcie, to była firma budowana przez Julię, jej mamę, jej tatę. Oni poświęcali dla tego butiku sto procent swojego czasu - wyznała w livie.

Podkreśliła, że jedyną pozytywną informacją było to, że nikt nie zginął. Jak powiedziała, jej przyjaciółki dzielnie znoszą stratę. Szukają już nowego lokalu i czekają na towar z Włoch, aby móc szybko wznowić działalność. 

- Przy takiej tragedii one podeszły do tego z większą siłą niż ja, która płacze od rana, kiedy dowiedziałam się o tej tragedii - wyznała Julia von Stein i podkreśliła, że łączy się w bólu ze wszystkim, którym pożar pochłonął dobytek oraz zabrał miejsca pracy.

Zachęciła też do zakupów w butiku przyjaciółek oraz u ocalałych kupców z Marywilskiej, aby pomóc im przetrwać w trudnej sytuacji. 

Redakcja poleca