Obserwuj w Google News

Jerzy Stuhr ledwie wiązał koniec z końcem. Dorabiał nocami, by móc studiować

2 min. czytania
09.07.2024 12:34

We wtorek 9 lipca media obiegła smutna informacja o śmierci jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat po długich zmaganiach z problemami zdrowotnymi. Widzowie pokochali go m.in. za role Filipa Mosza w "Amatorze", czy Lutka Danielaka w "Wodzireju". Co ciekawe, do drugiej z wymienionych miał okazję przygotować się jeszcze przed końcem studiów. Artysta wyznał jakiś czas temu, że zanim został aktorem imał się różnych zajęć, by mieć za co się utrzymać. Przez kilka lat pracował jako… konferansjer.

Jerzy Stuhr w filmie "Przypadek"
fot. Collection Christophel/East News

Niezwykła kariera Jerzego Stuhra

Jerzy Stuhr zagrał w ponad 60 produkcjach. Kultowe role stworzył w filmach znakomitych polskich reżyserów - „Amatorze” Krzysztofa Kieślowskiego, „Seksmisji”, „Kingsajzie” i „Kilerze” Juliusza Machulskiego, czy „Uprowadzeniu Agaty” Marka Piwowskiego. Sam również stawał za kamerą. W jego dorobku znajdziemy takie produkcje, jak: „Spis cudzołożnic”, „Historie miłosne”, czy „Pogoda na jutro”.

Aktora, a dokładnie jego głos,  doskonale znają także wszyscy fani „Shreka”. Wszak to on wypowiadał kwestie Osła – towarzysza sympatycznego ogra. Stuhr pracował także nad innymi animowanymi hitami. Jego głos można było usłyszeć m.in. w „Mulanie”, „Świętym Mikołaju”, czy filmowej wersji „Smerfów”.

Choć kariera artysty obfitowała w wiele sukcesów, nie tylko w polskim, ale i zagranicznym świecie filmowym, jego początki wcale nie należały do najłatwiejszych. Aktor zdradził niedawno, że będąc na studiach miał spore problemy finansowe, które zmusiły go do podjęcia pracy.

Redakcja poleca

Jerzy Stuhr dorabiał jako konferansjer

Jerzy Stuhr w ubiegłym roku gościł na drugiej edycji festiwalu Big Festivalowski w Płocku. Podczas wydarzenia aktor został uhonorowany specjalną nagrodą za całokształt twórczości. Pokaz jednego z jego filmów i spotkanie z fanami sprowokowały go wówczas do powrotu wspomnieniami do początków kariery.

Artysta wyznał, że okres studiów był dla niego niezwykle intensywny, ze względu na pracę, której się podjął. - Ja byłem po filologii polskiej. Miałem tylko jedne studia, a potem poszedłem do szkoły teatralnej. Tam już niestety nie miałem żadnych świadczeń - ani stypendium, ani stołówki. Żeby studiować i jakoś się utrzymać musiałem dorabiać, a że studia zajmowały mi cały dzień, to pracowałem nocami i się nająłem do Estrady Krakowskiej, gdzie pracowałem jako wodzirej. Śpiewałem, tańczyłem, występowałem. Pracowałem w restauracjach, wokół tancerki topless... W ten sposób spędziłem trzy lata. Taki był mój początek - opowiadał.

Po studiach nie musiał już jednak narzekać na swoją sytuację zawodową, a co za tym idzie finansową. Twórcy filmowi szybko dostrzegli jego talent, dzięki czemu mógł niemal przebierać w propozycjach. Kilka lat później rolę konferansjera, którą zesłało mu życie, powtórzył w filmie Feliksa Falka - „Wodzirej”. W produkcji wcielił się Lutka Danielaka, dorobkiewicza, bezwzględnie dążącego do osiągnięcia życiowego sukcesu.

Źródło: Radio ZET/Interia Film

Redakcja poleca