slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Gessler przerwała „Kuchenne rewolucje”. „Ku*wa, zwariowałeś? Chcesz siedzieć?”

3 min. czytania
15.03.2024 13:30

„Kuchenne rewolucje” z przytupem wróciły z 28. sezonem. W drugim odcinku programu TVN mogliśmy zobaczyć Magdę Gessler próbującą zaprowadzić porządek w warszawskiej „Karpielówce”. W pewnym momencie puściły jej nerwy i przerwała program. Na jaw wyszły też kłamstwa właściciela, który próbował nagiąć fakty w rozmowie z Magdą Gessler. Rewolucja stanęła pod ogromnym znakiem zapytania.

Kuchenne rewolucje Magda Gessler miała dość
fot. screen TVN Kuchenne rewolucje s28e2
slot: billboard
slot: billboard

„Kuchenne rewolucje” emitowane są od 2010 roku, a oglądając je mamy wrażenie, że jeszcze o wielu rzeczach nam się nie śniło. Widzowie sami przyznają, że takich emocji, jak na planie drugiego odcinka 28. sezonu dawno nie widzieli. Tym razem Magda Gessler wybrała się na warszawski Ursynów, gdzie z trudem funkcjonowała „Karpielówka”. Właściciel, pan Marcin, przyznał, że wraz z lokalem przejął długi w wysokości 200 tys. zł, a dodatkowo od kilku miesięcy zalega nie tylko z czynszem, ale też z wypłatami. Okazało się, że niektórzy pracownicy nie mają nawet umów.

Zobacz także:  Magda Gessler o cenach jej świątecznego cateringu. „Stać cię – kupujesz”

Skandal w Kuchennych rewolucjach”. Takiego gnoju w życiu nie widziałam”

Pan Marcin przyznał, że z lokalem jest związany od 17 lat. Zaczynał od bycia kelnerem, a właścicielem restauracji jest od 9 miesięcy. Nie miał jednak pojęcia, jakie koszty będzie musiał ponosić – teraz już wie, że miesięczne opłaty sięgają nawet 100 tys. zł. A na jakim poziomie jest jedzenie? Magda Gessler była zdegustowana niedoprawionym tatarem, chemicznie smakującym rosołem i „cienką” kwaśnicą. Dodatkowo, za przeholowanie z ilością cebuli w tatarze, właściciel, kelnerka i szef kuchni musieli zjeść to surowe warzywo. Szybko też wyszło na jaw, że zarządzający lokalem nie dba o umowy z pracownikami.

- Nie powinnam tu być, bo to jest nielegalne. Nie będę pracowała w miejscu, gdzie stosunki prawno-skarbowe są nieuregulowane. Mam ratować kogoś, kto jest nie w porządku w stosunku do ludzi i państwa? - grzmiała Magda Gessler.

Restauratorka natychmiast kazała właścicielowi skontaktować się z księgowym, ale i tutaj mocno się zaskoczyła. Osoba, do której zadzwonił pan Marcin, w rzeczywistości nie była żadnym księgowym. Wtedy Magda Gessler wybuchła, a pracownicy nie szczędzili gorzkich słów, określając szefa kłamcą i oszustem.

– Ku*wa, zwariowałeś? Ty jesteś przytomny, chcesz siedzieć? Kończymy rozmowę! – krzyczała Magda Gessler. Nie mogło jednak zabraknąć szybkiej wizyty w kuchni. Gessler o mało nie zemdlała na widok, jak to ujęła, „gnoju”.

– Tutaj tak śmierdzi, że tylko mogę zwymiotować. Ku*wa, takiego gnoju w życiu nie widziałam. To jest brak szacunku dla zdrowia, dla życia. Ten koleś oszalał. Nie wiem, czy ja się tu jutro pojawię. Bardzo wam współczuję i dziwię się, że nie macie wyobraźni. To jest skandal! – podsumowała Gessler i wyszła z lokalu.

Redakcja poleca

Magda Gessler przerwała „Kuchenne rewolucje”

Magda Gessler zapowiedziała, że będzie kontynuować „Rewolucje”, jeśli właściciel zagwarantuje pracownikom umowy o pracę. Niektórzy są związani z lokalem nawet od kilkunastu lat. Pan Marcin przedstawił Gessler dokumenty, a ta zauważyła, że umowy są zawarte na okres próbny. Restauratorka podarła dokumenty, a gdy zobaczyła umowę najmu zawartą kilka godzin wcześniej, a nie w styczniu, kompletnie wybuchła. Na dodatek dowiedziała się, że właściciel nie ma dostępu do konta bankowego, z którego magicznie znikają pieniądze. W związku z tym na planie zjawił się adwokat, a Magda Gessler przerwała nagrania do programu.

Lokal uratowany? Magda Gessler oceniła metamorfozę

Magda Gessler po dwóch tygodniach odwiedziła „Karpielówkę” – właściciel wziął sobie do serca uwagi i podpisał odpowiednie umowy z pracownikami oraz skorzystał z rad prawnika. Restauracja zmieniła nazwę na „Karczmę u ceprów”, w której serwowane będą kwaśnica, napoleonki z musem z oscypka czy pulpety z baraniny. Kolacja finałowa poszła dobrze, ale czy lokalowi udało się utrzymać przez kolejne kilka tygodni?

Po powrocie Magdy Gessler wyszły na jaw kolejne mankamenty. Dania okazały się niesmaczne i pochwaliła tylko kwaśnicę. Restauratorce nie podobała się też niewiedza kelnerki na temat podawanych potraw. Szczęśliwie właściciel zaczął wychodzić z długów. – Sami zdecydujecie, czy tu zjeść – powiedziała na koniec Gessler.

Źródło: Radio ZET/TVN

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art