Obserwuj w Google News

7 samochodów żeby przejechać 60 metrów. Meghan i Harry tym razem przesadzili

2 min. czytania
12.10.2023 08:38

Pamiętacie, jak Meghan i Harry oświadczyli światu, że choć bardzo by chcieli, to w obawie o dobro planety i nadmiar produkowanego przez ludzi dwutlenku węgla, nie zdecydują się na trzecie dziecko? Okazuje się, że zbuntowani „royalsi” muszą się jeszcze w temacie ekologii mocno doedukować, bo są kompletnie – no właśnie – zieloni.

7 samochodów żeby przejechać 60 metrów. Meghan i Harry tym razem przesadzili
fot. SplashNews.com/East News

Meghan Markle i książę Harry kilka lat temu w obliczu światowego skandalu odeszli od rodziny królewskiej. Przestali pełnić swoje obowiązki, wyprowadzili się ze swojej pałacowej posiadłości i osiedlili się w USA, zaczynając nowe życie. Nie da się nie zauważyć, że PR zbuntowani małżonkowie mają średni, ale to nie oznacza, że nie mają sprzymierzeńców czy swoich fanów. Jest ich cała masa. Dlatego Meghan i Harry chętnie biorą udział w wydarzeniach charytatywnych i okolicznościowych. Pojawiają się na imprezach dotyczących ekologii czy zdrowia psychicznego. Niestety ich ostatnie wyjście nie zakończyło się najlepiej.

Zobacz też:  Meghan Markle zalała się łzami. Wygłosiła poruszającą mowę

Meghan i Harry to hipokryci? Mówią o ekologii, a robią to…

Meghan i Harry wzięli udział w wydarzeniu dotyczącym świadomości na temat zdrowia psychicznego. Media donosiły, że małżonkowie wypadli całkiem nieźle, Meghan zachwyciła kreacją i pewnie na tym by pozostało, gdyby nie ich „królewskie” wyjście.

Zakochani wyjechali z garażu hotelu Equinox w Nowym Jorku w konwoju 7 aut. I to nie byle jakich, bo potężnych cadillaców palących zapewne znacznie więcej niż popularna na polskich drogach toyota. Biorąc pod uwagę wcześniejsze deklaracje Meghan i Harrego dotyczące ekologii, można wnioskować, że w tej kwestii para musi się jeszcze wiele nauczyć.

Redakcja poleca

Meghan i Harry przesadzają z liczbą samochodów?

Kilka miesięcy temu Meghan i Harry pożalili się mediom, że wychodząc z imprezy branżowej, zostali przyłapani przez paparazzich, którzy zaczęli gonić taksówkę, którą wracali do swojego hotelu. Miało dojść do niebezpiecznego pościgu, który dosłownie straumatyzował zakochanych.

Wybuchła niemała afera, dlatego głos w sprawie postanowił zabrać kierowca, który prowadził taksówkę, w której znajdowali się Meghan i Harry. Na łamach „Daily Mail” pojawił się więc tekst, z którego wynikało, że żadnego pościgu nie było. - Nie sądzę, by można było nazwać to pościgiem — stwierdził i opisał zdarzenie: - Nie czułem, że jestem w niebezpieczeństwie. To nie było jak pościg samochodowy w filmie. Para była cicho i wydawała się przestraszona.

Nie przegap
Rozwody, zdrady i bolesna śmierć. Oto najgorsze momenty z życia Elżbiety II
12 Zobacz galerię
fot. AFP/EAST NEWS