Obserwuj w Google News

Sanatorium miłości: Gerard Makosz walczy o życie. Miał objawy koronawirusa

2 min. czytania
22.10.2020 10:53

Gerard Makosz to jeden z najbardziej lubianych uczestników "Sanatorium miłości". 80-latek poznał w programie swoją wybrankę, 61-letnią Iwonę Mazurkiewicz. Teraz okazuje się, że mężczyzna walczy o życie.

Sanatorium miłości Gerard Makosz
fot. Jan Bielecki/East News

Gerard Makosz i Iwona Mazurkiewicz to jedyna para, która pozostała ze sobą po 2. sezonie "Sanatorium miłości". Uczestniczy po zakończeniu edycji zamieszkali razem w Zabrzu, a ich miłość z dnia na dzień rozkwita coraz bardziej. Niestety, ostatnio do mediów trafiła bardzo smutna informacja na temat zdrowia Gerarda. Okazuje się, że lubiany uczestnik miał poważne objawy koronawirusa.

- Gerard zachorował. Pojawiła się wysoka gorączka 39,8, 40 stopni i trudności z oddychaniem, pot lejący się strumieniami tak, że trzeba było co pół godziny zmieniać koszulkę. Ja też miałam w tym czasie gorączkę, ale mniejszą i chorowałam tylko dwa dni, a on zupełnie opadł z sił. Pierwsza myśl - koronawirus, ale nawet nie mieliśmy czasu na testy, trzeba było działać - wyznała Iwona Mazurkiewicz w rozmowie z "Pomponikiem".

Sanatorium miłości: Gerard Makosz zachorował. Walczy o życie

Stan zdrowia Gerarda nagle się pogorszył, w związku z czym Iwona postanowiła skonsultować się z lekarzem w Zabrzu. Doktor stwierdził poważne zmiany w płucach i przepisał antybiotyk. Tania, córka uczestnika "Sanatorium miłości", która jest chirurgiem i na co dzień mieszka w Szwajcarii, również stara się pomóc ojcu.

- Wszystko z nią konsultujemy, ona jest przekonana, że koronawirus powoduje stany zapalne w żyłach i utrudnia transport tlenu do płuc. Doradziła tacie heparynę w zastrzykach, która rozrzedza krew i antybiotyk, kiedy zorientowaliśmy się, że temperatura nie spada. Kupiłam też pulsoksymetr - małe urządzenie na palec, które bada nasycenie krwi tlenem i dzięki temu mam pewność, czy leki działają - dodała Iwona.

Gerard w domu jest podłączony do dwóch koncentratorów tlenu, co pomaga mu przy problemach z oddychaniem. Ukochana uczestnika "Sanatorium miłości" podkreśla, że bez tych maszyn byłoby mu bardzo ciężko. Wśród objawów, jakie zaobserwował u siebie Gerard, była także chwilowa utrata smaku. Iwona i Gerard izolują się w domu, jednak nie podjęli decyzji o przewiezieniu mężczyzny do szpitala.

- Ja się po prostu trzęsłam ze strachu, miałam ból w piersi i sama byłam chora, ale na szczęście krótko. Najgorszy moment to ten, w którym sama musiałam zrobić mu podskórny zastrzyk z heparyny. Pomógł mi film instruktażowy w internecie i poradziłam sobie (...) Musimy być w izolacji. Uważam, że jest to lepsze niż szpital i leżenie z innymi chorymi. Sąsiadka przywozi nam leki z apteki i zakupy. Wszystko stawia pod drzwiami - wyznaje Iwona w rozmowie z "Pomponikiem".

Uczestniczka "Sanatorium miłości" twierdzi, że stan Gerarda powoli się poprawia. Życzymy uczestnikowi oraz jego ukochanej dużo zdrowia!