Obserwuj w Google News

Maja Bohosiewicz posprzeczała się z internautką. Zarzucono jej kłamstwo

3 min. czytania
03.11.2020 17:31

Maja Bohosiewicz odwiedziła niedawno pewien hotel, który poleciła potem w swoich social mediach, nazywając go "najlepszym hotelem dla rodzin". Internautka zarzuciła jej kłamstwo w ocenie ośrodka. Celebrytka dosadnie jej odpowiedziała.

Maja Bohosiewicz
fot. VIPHOTO/East News

Maja Bohosiewicz ma na Instagramie ponad 420 tysięcy obserwatorów. Nic dziwnego, że zgłasza się do niej wielu reklamodawców, których produkty celebrytka u siebie poleca. Z tego założenia wyszła najpewniej internautka, która zarzuciła Mai kłamstwo. Pod jednym z niedawnych postów influencerki użytkowniczka stwierdza, że jej opinia, zachwalająca rzekomo "najlepszy w Polsce hotel dla rodzin", mija się z prawdą. Komentująca była przekonana, że pozytywna opinia jest opłacona.

Zobacz także: Maja Bohosiewicz wstawiła ciążowe zdjęcie i napisała o aborcji. "Chce mi się wyć"

Maja Bohosiewicz wprowadza internautki w błąd?

W jednym z ostatnich postów Bohosiewicz pokazała zdjęcie ze spaceru razem z córkami. Jest to okolica hotelu, w którym celebrytka przebywała z rodziną. Jak zauważa, "jest tak ekstremalnie wspaniale, że postanowiliśmy się oddać temu stanowi i nie rozpraszać niczym innym". Stwierdza też, że to "najlepszy hotel dla rodzin w Polsce, w jakim do tej pory byli".

Mająca całkiem odmienne zdanie internautka nie omieszkała o tym wspomnieć, sugerując, że osoby znane zachwalają różne miejsca, za co dostają gratyfikację. Komentarz ten stał się początkiem długiej wymiany zdań pomiędzy paniami, do której włączyły się też inne osoby.

"Mam zupełnie inne odczucia, co do tego hotelu. Więc może to jednak kwestia „sławy”" - zarzuca internautka.

"Widocznie sławni ludzie mają niższe oczekiwania od waćpanny" - odpisała Bohosiewicz. Kolejna komentująca zauważa, że może to mieć związek z poziomem obsługi, na jaki liczyć mogą celebryci, bo właściciele hoteli wiedzą, że jeśli coś nie spodoba się sławnym gościom, to mogą nie zostawić na nich suchej nitki. "Albo obsługa hotelu czyni większe starania wobec osób, od których może uzyskać dodatkowe profity niżeli opłatę za pobyt".

Na to Maja odpisała z dużą dozą ironii. Zaznaczyła, że nie chodzi wcale o jakieś nadzwyczajne sprawy, a typowe, których oczekuje każdy hotelowy gość, jak podgrzana woda, dobre jedzenie w restauracji oraz sąsiedztwo lasu, w którym (jak z żartem przekonuje Bohosiewicz) pracownicy hotelu sypali na nią liśćmi, które zwykle przecież spadają same.

"Być może wyremontowali przed moim przyjazdem cały hotel, podgrzali wodę w brodziku, bo zobaczyli na booking ze Kwaśniewski zrobił rezerwacje oraz na szybko zorganizowali Halloween dla dzieci. Menu dla sławnych również zacne. Choć nie powiem ze najbardziej mi się podoba to co zrobili z lasem obok! Te liście, które dla mnie porozrzucali!" - pisze celebrytka.

To jednak nie koniec wymiany zdań. Internautka, która miała "inne odczucia" napisała, że wszystko jest sprawą pieniędzy: "Być może oczekiwania są mniejsze, jeśli się nie płaci za pobyt" - stwierdziła. Te słowa zirytowały Maję i doczekały się dosadnej odpowiedzi.

"Jest wiele firm i usług, które nie tylko proponują mi skorzystanie z usług za darmo, ale dodatkowo wyceniają taka rekomendacje na moim Instagramie na kilkanaście tysięcy złotych. Jestem w tym hotelu prywatnie, place pełną kwotę i doceniam każdy szczegół, który w tym hotelu jest zadbany. Niezwłocznie po wyjeździe wyślę do ciebie rachunek, żebyś miała pewność, że się mylisz, i wtedy mam nadzieje, że przeprosisz mnie za kłamstwo i oskarżenie poplecznictwa za zapłatą. Warto byłoby chociaż zapytać, zanim wydasz jakiś osąd. Nie sadzisz?" - kończy Maja.

Jednak pojawił się tam także komentarz kolejnej osoby, której rodzice byli w tym samym hotelu i zauważyli wyraźne pogorszenie standardu. "I proszę mi wierzyć, ze nie tylko oni byli wtedy niezadowoleni" - kończy.

Ciekawe, kto miał rację w tym sporze i czy Bohosiewicz rzeczywiście wyśle rachunek dociekliwej internautce.

RadioZET.pl/AS