Obserwuj w Google News

Polska olimpijka wychowuje chore dziecko. Zabrała głos w sprawie wyroku TK

2 min. czytania
29.10.2020 23:37

Jagna Marczułajtis, była polska snowboardzistka i olimpijka, a obecnie posłanka na sejm, jest matką trójki dzieci. Jedno z nich ma nieuleczalną wadę rozwojową mózgu. Teraz Marczułajtis skomentowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji.

Jagna Marczułajtis
fot. Maciek Jonek

Jagna Marczułajtis-Walczak, jako mama trójki dzieci, odniosła się do wyroku TK w sprawie aborcji. Jak ujawniła była snowboardzistka, będąc mamą dwóch córek, chciałaby mieć świadomość, że będą one miały wybór w sprawie aborcji, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jednocześnie jako matka synka z nieuleczalna wadą mózgu podkreśla, że ona taki wybór miała od chwili, kiedy wada u płodu została potwierdzona.

Zobacz także: Koszmar Marczułajtis-Walczak. Chciała zabić siebie i dziecko. „To było straszne”

Jagna Marczułajtis o wyroku TK

Jagna Marczulajtis-Walczak przyznała, że początkowa diagnoza była odmienna - lekarze twierdzili, że dziecko będzie miało wadę serca. Potem okazało się, że to wada rozwojowa mózgu. Snowboardzistce od razu przekazano, że ma prawo do przerwania ciąży.
"Przedstawiono mi wybór. Dzisiaj tego wyboru Polki już nie będą miały" - powiedziała.

Posłanka przyznaje, że w trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła, bardzo ważne było to, że ma wybór, choć od samego początku wiedziała, że chce urodzić. "Ważne jest to, że od początku do końca ciąży miałam wybór i byłam świadoma tego, że przede mną stoi trudne wyzwanie, że być może czeka mnie urodzenie dziecka, które nie będzie do końca zdrowe" - zdradziła.

"Jako matka przede wszystkim dwóch córek bardzo bym chciała, żeby one nigdy nie stanęły przed takim wyborem. Również nie chciałabym, żeby kobiety były zmuszane do rodzenia dzieci z wadami letalnymi" - powiedziała i w następnych słowach dodała, że politycy nie mają o tym wszystkim prawa decydować. Oprócz tego przypomniała, że raz nawet zaprosiła do domu Jarosława Kaczyńskiego, by spędził w nim dobę i zobaczył, jak wygląda opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym, jak wygląda karmienie go i cała opieka, a także jak przerażające mogą być ataki padaczki dziecka.

"Żeby przespał się w naszym mieszkaniu i zobaczył, jak wyglądają nieprzespane noce, jak wyglądają poranki, karmienie dziecka z niepełnosprawnością, jak wygląda atak padaczki takiego dziecka i bezradność rodzica w tej sytuacji"- zaznaczyła i dodała, że państwo zwykle osobami niepełnosprawnymi i chorymi w ogóle się nie interesuje. "Chciałabym, żeby on - który nie ma rodziny, nie ma żony, nie ma dzieci, ma tylko kota - nie dysponował naszymi dziećmi, naszymi sumieniami i żeby nie dyrygował tym, jak Polki mają rozwiązywać swoje własne problemy" - mówiła olimpijka.

RadioZET.pl/TVN24/AS